kamusial napisał(a):
Co do oddawania mocy przez fazera- miałem dokładnie to na myśli- do 7-8 tyś nic się nie dzieje, a potem odlatuje. Uczucie niesamowite, ale mi ono nie podeszło. Natomiast przed tymi 7 tysiącami miałem wrażenie, że fazer ciągnął gorzej niż XJta :P
To fakt, XJ jest minimalnie szybszy do setki od Fazziego. To wynika po części z tego, że XJ to taki typ na miasto (co nie przeszkadza oczywiście jeździć nim w dalekie trasy).
kamusial napisał(a):
Odnośnie ciuchów, to osobiście uważam, że od razu trzeba kupić dobry sprzęt, tylko więcej się za tym nachodzić. Nie kupować od razu, tylko czytać, porównywać, słuchać uwag innych, no i zastanowić się, co tak na prawdę chcesz na motocyklu robić- korzystać z niego na co dzień w ramach dojazdów na uczelnię/do roboty; latać z kumplami w weekend; podróżować po świecie; bawić się w stunt; bić rekordy prędkości i schodzić na kolano; latać na torze; szpanować przed laskami? Do wszystkiego są odpowiednie moto i ciuchy :D
Jesteś w dobrej sytuacji, że nie masz początku sezonu i nie spieszy Ci się z kupnem- popełnisz mniej błędów.
A jak będzie po trochu chciał robić wszystkie te rzeczy? Poważnie pytam, co wtedy?
Nie mąć człowiekowi w głowie. Jedyną ochroną przed zderzeniem jest "karoseria" składająca się z dobrych ciuchów z protektorami i Twój własny rozum. Trzeba po prostu kupić sobie dobre ciuszki. Jakie konkretnie? Są w sieci odpowiednie poradniki. I wcale nie trzeba się nachodzić. Żyjemy w XXIw. To wdzianka mają przyjechać do Ciebie - Ty masz je sobie tylko wybrać z bogatej oferty w Internecie.
Podam prosty przykład: szukałem ostatnio kasku dla siebie. Kiedy znalazłem odpowiadający mi model okazało się, że w ofercie polskich sklepów go nie ma a jak zadzwoniłem do importera to podał mi jakąś kosmiczną cenę za indywidualne zamówienie. Znalazłem za tzw. "normalne pieniądze" na ebay'u (rozmiar znałem) i po 5 dniach mam garnek u siebie. Proste?
Ciuchy kupowałem w podobny sposób. Oczywiście trzeba najpierw przymierzyć, ale i na to jest prosta rada. Wybieramy sobie co nas interesuje i wyszukujemy polskie sklepy, które tę markę sprowadzają. Umawiamy się ze sprzedawcą na ściągnięcie wybranego modelu w rozmiarze jaki nas interesuje i jak wdzianko dojeżdża do sklepu to idziemy sobie na przymiarkę. Nie podoba się, nie pasuje? To nie kupujemy. Sklep i tak sprzeda a jak nie to zwróci importerowi. Robiłem tak wielokrotnie.
Można iść nawet dalej. Przymierzyć, obadać i jak się spodoba znaleźć taniej w necie.
Czas, który byś stracił na łażenie po sklepach lepiej przeznaczyć na jazdę :)
kamusial napisał(a):
Macna- osobiście nie używam, ale ze słyszenia mogę powiedzieć, że dobra firma.
Jak już wcześniej pisałem- wobec motocykla dróg jest kilka do wyboru, osobiście poszedłem taką, że na pierwsze moto wziąłem coś czym z założenia mogłem mieć dzwona i nie kosztowałoby mnie to wiele- na ciuchy wydałem więcej niż na motocykl. Kiedy poczułem, że motocykl zaczyna mnie już nieco ograniczać i wiedziałem, że nie ma sensu pchać w niego kasy, to go zmieniłem. Wiedziałem wtedy dużo więcej o sytuacjach na drodze, mniej więcej znałem też swoje oczekiwania do przyszłego motocykla. Wiedziałem też, że frazes "nie będę odkręcał" nic nie znaczy i jedynym sposobem na ograniczenie swoich zapędów jest moc. Po 20 tys. km doświadczeń może odważę się na coś co ma więcej niż 100KM. Póki co mam za sobą jakieś 4 tys. km i wiem, że jestem cienki bolek, a motocykl który obecnie mam przerasta mnie baaardzo.
Polecam Ci też zamiast pchać kasę w pierwsze moto, pójść na zajęcia z doskonalenia jazdy. Jest kilka szkół w Warszawie. Kup też motocyklistę doskonałego i strategie uliczne.
O wyborach to można rozmawiać długo i namiętnie. Jest już co najmniej kilka wątków na tym forum nie mówiąc o setkach dyskusji w sieci. Najważniejsze: wybierać rozumnie. To wcale niełatwe.
W Polsce nie wiedzieć czemu panuje moda na "litry" i w ogóle super mocne motocykle - a potem się okazuje, że są wykorzystywane tylko do dojazdów do pracy albo na krótkie wypady na miasto. Nie wspomnę o tragicznych wypadkach spowodowanych bezmyślnością świeżo upieczonych motonitów.
Kup co chcesz (bo i tak przecież zrobisz to co Tobie się wydaje) byleś miał świadomość tego co robisz.
Co do lektur. Czytać jak najwięcej, ale znów: ze zrozumieniem. Wiele głupot piszą w poważnych publikacjach i trzeba mieć tego świadomość. Na początek polecałbym wybrać się na kurs doszkalający tak jak kamusial radzi, bo to, że zdałeś prawo jazdy to dopiero początek drogi :)
Szerokości!
Zaloguj
Zarejestruj
FAQ
Szukaj