Z moto jak z żoną przed ślubem... Możesz czekać i wierzyć na słowo że będzie dobra, albo "wypróbować" jak się jeździ i czy funkiel nówka nie śmigana :D Ja wyznawałem i wyznają zasadę, że po dobrą sztukę warto jechać nawet na koniec świata, ale wcześniej telefonicznie zebrać wywiad na 100%. To jak można odpicować auto i moto do zdjęcia, a co okazuje się na miejscu - nie muszę chyba mówić. Podstawa - lawina pytań: O papiery, kluczyki (komplet - a jeśli nie to dlaczego), niech poda VIN i nr silnika (zadzwonić do dealera YAMAHY i podać numery a powiedzą pi razy oko, czy moto to to moto ze zdjęć, czy składak) Zapytaj o podstawową rzecz ja się nie znasz - czy się zgodzi sprawdzić moto w serwisie motocyklowym :D (kosztuje to niewiele a tak masz pewność, że nie kupujesz kota w worku) Oceniać trza wszystko - bo na wszystkim zbić można cenę: od opon, przez klocki hamulcowe po akumulator. Nie ma litości - odkręcaj owiewki - ich wnętrze lubi kryć ciekawe historie - nie zawsze wypływające na wierzch przy zewnętrznych oględzinach. O to wszystko warto wypytać przed - na miejscu jak już się zdecydujesz, patrz na wszystko i przede wszystkim się przejedź - jak pali, czy nie szarpi, piszczy, stęka, kopci. Poproś by silnik jak przyjedzie był zimny - i odpalaj na zimnym. Jak będzie zagrzany - może chcieć coś ukryć. Po jeździe nurkujesz pod silnik i sprawdzasz przewody, czy nie kapie, tryska i się sączy. Sprawdzasz naciąg i stan łańcucha, zębatek. Amortyzatory przód, tył, łożyska główki ramy. Zresztą o obszerny artykuł na ten temat był w którymś w ostatnich wydań MOTOCYKLA. Na deser - lepiej kupić moto z udokumentowanym przebiegiem w dobrym stanie niż nie wiadomo co z podejrzanie niskim. Jak to pierwszy moto - odpuść sobie wizualkę bo pewnie niejedno jeszcze na nim przeżyjesz, a zainwestuj w mechanikę. Ogólnie omijaj brytoli bo pordzewiałe. Nie idź na taniochę, bo co tanie to drogie. Lepiej dołożyć i śmigać niż polatać 2 tygodnie i jojcyć w garażu. I podstawowa zasada - JEDNO PODEJRZENIE ŻE COŚ NIE KAMAN - ODPUŚĆ - nie jedyny to moto na świecie. Ja po swojego pierwszego pojechałem 40 km od mca zamieszkania, po drugiego już 600km a po trzeciego 800km. Jeśli wiesz że warto - coż więcej ma znaczenie. To tyle ode mnie w telegraficznym skrócie. Powodzenia, obydwa wyglądają ładnie. WYGLĄDAJĄ powtarzam :wink:
|