Odgrzeję kotleta, kolega nie raczył napisać co było przyczyną, a że mam podobie to pozwoliłem sobie odkopać temat, opis:
Jadąc na wakcje moto zgasło mi dwa razy, pierwszy raz na obwodnicy Legnicy, predkośc około 140-160 moto straciło moc, to na pas awaryjny i próba odpalenia "na biegu" na trójce odpalił, pierwsza myśl to mało paliwa miałem sie dotankować w Lubinie, zatankowałem i dalej dzida, drugie zgaścięcie dopadło mnie koło Jezuska obw. Świebodzina i tam predkość była podobna ok 140-160 i tu już na "pych" nie zaskoczył, zatrzymałem się na pasie awaryjnym i załamka. Odczekałem może ze 2min, zaciągnąłem ssanie i odpalił? do samego miejsca zakwaterowania -Pszczew- zero problemów, tam w koło komina też nic się nie działo.W drodze powrotnej zgasł poraz kolejny praktycznie w tym samym miejscu co wcześniej tj. na obw. Legnicy i tu próba odpalenia na "pych" zakońcona połowicznym sukcesem moto odpaliło na dwa może trzy gary popyrkał chwilę i załapał na wszystkie gary i tak dotarłem do chałupy. Dodam że temp. powietrza nie była jakaś mega wysoka, wyruszałem o 5.00 rano, wracałem około 9.00 może ze 24-25°C było.
Terazy pytanko co się ku..a może dziać, świece maja może, ze 2000km wcześniej takich problemów nie było, dodam że aku prawie nówka, może winne sa gaźniki, w tym roku jeszcze nie robiłem servisu, Pomożecie? żebym wiedział co zlecić u mechaniora, żeby sprawdził, a nie wymieniał po kolei wszystko.
Kunca dzięki za linki, po zatrzymaniu na parkingu koło Jezuska na fajurkę - po wcześniejszym zgaśnieciu, wydawało mi się, że silnik jest jakby za gorący, biorąc pod uwagę temp. powietrza oraz prędkości z jakimi sie poruszałem choć z drugiej strony obroty praktycznie stałe w okolicy 8tyś przez dość dużą ilość km? Dolałem płynu, bo wzb.wyrów. było sucho, wlazło może 1/4 z litrowej butli.
| Załączniki: |
bor.jpg [19.86 KiB]
Pobrane 304 razy |