Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2015-12-09 19:45:42 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43
Posty: 1156
Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tracer 900 GT 2019
Relacja z podróży motocyklowej do Chorwacji i Czarnogóry, 27.06 - 08.07.2015 r., 4000 km.

:moto: Croatia and Montenegro - Feels Like Heaven :moto:

Witam Was w nowym wątku, w którym postanowiłem opowiedzieć Wam historię mojej pierwszej konkretnej wyprawy motocyklowej gdzieś dalej niż bliższe okolice Polski. Pomysł ten zrodził się rok temu w maju, gdy byliśmy na wyprawie w Zakopanem, którą też opisałem tutaj na forum. Powiedziałem wtedy, że w następnym roku Chorwacja, choć sam nie wiedziałem na co się porywam. Miało być to coś nowego, bo dotąd tylko o tym kraju słyszałem wiele dobrego, a osobiście uwielbiam klimaty śródziemnomorskie więc wybór był prosty. Do tej pory bywałem w Grecji i znałem dobrze tamte klimaty, tutaj jednak oczekiwałem czegoś nowego, bardziej egzotycznego.

Początkowo myślałem, że uda nam się pojechać całą tamtejszą grupą, jednak jak to w życiu bywa wszystko się zmieniało dynamicznie aż w końcu pojechali ci co nie mieli jechać, a w domu pozostały wyjazdowe "pewniaki". Dla mnie natomiast najważniejsza była obecność plecaczka, bo z nią mogę jechać zawsze i wszędzie choćby bez współtowarzyszy.

Od tamtego dnia zacząłem orientować się jak zorganizować taki wyjazd i co będzie mi do tego potrzebne. Do samego końca nie wiedziałem też jak ta wyprawa będzie wyglądać, bowiem zostawiliśmy sobie pewne niewiadome, które wyjaśnią się dopiero na miejscu. Pomysł jednak polegał na tym, żeby przejechać całą Chorwację drogą od północy, tzw. Magistralą Adriatycką wzdłuż wybrzeża do samego południa, gdzie ostatecznym celem miał być "perła Adriatyku" - Dubrovnik, po drodze zatrzymując się w bardziej interesujących nas miejscach. Oczywistym było, że nie da się na raz i w tak krótkim czasie zobaczyć wszystkiego, jednak w zależności od okoliczności wybrałem to, co za pierwszym razem musiało być.

Dużo wysiłku przeznaczyłem na kompletowanie potrzebnego sprzętu campingowego oraz serwis i przygotowanie motocykla, komplet nowych kufrów, stelaż, opony itd. Czas trwania wyjazdu nie był ściśle określony, ponieważ nie wiedzieliśmy czy wystarczy nam pieniędzy na tak długi pobyt jak chcieliśmy - a więc było to uzależnione od tego, co zastaniemy na miejscu. Ostatecznie wyjazd rozpoczął się 27 czerwca i trwał całe 12 dni, do 8 lipca tak jak to planowaliśmy w najlepszym razie i praktycznie wszystkie okoliczności nam sprzyjały od początku do samego końca.

Zanim przejdę do tekstowego opisu dodam, że zrobiłem ponad 1000 zdjęć i ponad 1000 filmików z całej tej podróży. Film jest już na YouTube, ma on cztery części (w sumie ok 2 godzin) i pod względem audiowizualnym to wszystko, co chciałbym przekazać. Jednak piszę dla Was tą relację, bo na filmie nie ma wielu rzeczy, o których chciałem opowiedzieć a są istotne. Link jest na samym dole, jednak polecam najpierw przeczytać tekst a później obejrzeć. Tyle słowem wstępu, zaczynamy! ;)

Część I

Dzień 1 - 27.06. - trasa: Przemyśl - Słowacja - Węgry (Budapeszt).

Spotykamy się wcześnie rano u mnie pod domem, przyjeżdża kolega Bartek na V-stromie 650 z dziewczyną Ulą. Mój plecaczek - Weronika - jest już u mnie od dnia poprzedniego i jesteśmy choć przygotowani to totalnie nie wyspani, bo emocje związane z wyjazdem nie pozwalały nam zasnąć przez noc. Jemy razem śniadanie, sprawdzamy czy wszystko jest i w drogę. Choć była 8 rano już było strasznie gorąco, co zwiastowało nadchodzącą falę upałów w Polsce.

[ img ]

Wyruszamy punktualnie o 9 i tego dnia naszym celem jest dojechanie do Budapesztu na camping. Nie mieliśmy wcześniej bookowanych żadnych noclegów, więc z kilkoma adresami w telefonie trzeba sobie je było upolować. Co prawda pisałem maila do Bikercampu ale nie doczekałem się odpowiedzi. Nasze motocykle były bardzo załadowane, przez co jazda wymagała przyzwyczajenia jak i sporej uwagi w prowadzeniu. Granicę ze Słowacją przekroczyliśmy w Barwinku podążając na południe przez Svidnik, Preszów, Koszyce. Pogoda zrobiła się nieco pochmurna no i nasz optymizm ostudziły remonty od samego początku Słowacji do samego niemal końca. Straciliśmy więc sporo czasu zanim okrężnymi drogami, przez cygańskie wioski i lasy dojechaliśmy do Koszyc. Tam czekała nas na obwodnicy miasta podwójna obstawa radarowa, którą mieliśmy szczęście ominąć, podobnie ostatnie metry przed granicą węgierską. Po przekroczeniu granicy, w okolicach Miskolca krótki postój na stacji celem uzupełnienia zbiorników, miła pogawędka z rodakami również zmierzającymi na wakacje ale do Grecji i dalej dzida w nieco innym kierunku. Tutaj zamiast wjechać na autostradę skręcamy bardziej na północ i wybieramy wspaniałą trasę wiodącą przez Park Narodowy Lasów Bukowych. Jest to dosłownie raj dla motocyklistów z mnóstwem zakrętów i pięknych pomników przyrody, droga o dlugości niemal 100km wiodąca z Miskolca do Egeru. Pomimo sporej wagi pocisnęliśmy z Bartkiem nasze motocykle po tej trasie i było to naprawdę coś! Słonne w Bieszczadach mogą się schować w porównaniu z tą trasą - nie wiem czemu tak mało się o niej mówi. Dalej już jedziemy spokojnie kalkulując późną naszą obecność w Budapeszcie ok 19:30. W końcu dojechaliśmy, ponad 500km do bram Bikercampu, jaką euforię wywołał ten widok wcześniej widziany tylko na Google Street View;)

[ img ]

Szczęśliwie okazało się, że miejsca nie brakuje co wnioskowałem po milczeniu ze strony właścicieli na moje maile. Plac był spory, cały zielony no i tylko parę osób, w tym rowerzyści z UK na rowerach które wyglądały jakby się miały zaraz rozpaść. Rozłożyliśmy namioty, prysznic, kolacja i spanko. Jako, że byłem kierownikiem całej wycieczki nie wiedziałem jak dziewczyny zniosą wiadomość, że trzeba wstać wcześnie rano jeżeli chcemy się jutro wykąpać w morzu. Jak się okazało wizja ciepłej wody i plaży podziałała motywująco :mrgreen: , więc ustaliliśmy wieczorem pobudkę na 5 rano aby jak najszybciej dotrzeć nad wybrzeże. W nocy lekko pokropił deszcz ale było to bez znaczenia przy zmęczeniu tego dnia więc spaliśmy jak zabici.

Dzień 2 - 28.06. - trasa: Budapeszt - Zagrzeb - Rijeka - camping Sibinj.

Piąta rano wstaliśmy z Bartkiem i zapoczątkowaliśmy zbieranie dobytku celem szybkiego wystartowania .

[ img ]

Z Budapesztu wyjechaliśmy sprawnie, choć muszę przyznać, że to ochydne miasto i marzyłem aby się stamtąd wydostać. Zrobiło się gorąco i mój telefon jako nawigacja zwariował przez co straciliśmy trochę czasu ale ostatecznie trafiliśmy na autostradę w kierunku Zagrzebia. Tutaj nic praktycznie ciekawego się nie działo, mijaliśmy czasem fajne samochody a krajobraz był ogólnie taki nijaki, nawet mało było pól słonecznikowych jak to powinno być na Węgrzech. W okolicach Balatonu fajne były mosty i wiadukty skąd było widać ten ogromny akwen. Myślałem, że uda nam się na chwilę tam zatrzymać ale porzuciłem ten pomysł, bo celem było dojechać nad wybrzeże gdzie czekały ciekawsze atrakcje. Jazda autostradą była dość nużąca ale przyjemnie było się pośmiać słysząc śpiew pasażerki (aby nie zasnąć ;)), na postoju sumiennie liczyliśmy kilometry, które nam pozostały. :roll:

[ img ]

Po drodze zdarzył się lekki deszczyk jednak bez istotnego wpływu na naszą jazdę. Przed granicą chorwacką trochę się z Bartkiem zestresowaliśmy bo pomimo uzupełnienia poziomu paliwa w Budapeszcie po drodze nie było ani jednej stacji, szczególnie przy granicy. Jak dojeżdżaliśmy do granicy to bałem się, że będziemy musieli skorzystać z Assistance na dowiezienie nam paliwa. Przekroczyliśmy jakoś granicę i niewiele dalej ukazała nam się upragniona Chorwacja. Niczym bramy niebios niebo zrobiło się niebieskie z gdzieniegdzie groźnie wyglądającymi chmurami burzowymi. My na stacji zatankowaliśmy spragnione motocykle i poczuliśmy się duuużo lżej. Tutaj zrobiło się od razu bardziej zielono, górzyście i co najważniejsze - słonecznie. Odtąd na luzie jechaliśmy w kierunku Rijeki przez wspaniale położoną autostradę i różne rejony Chorwacji, tutaj naprawdę czuliśmy się jakbyśmy wjechali do lepszego świata. :whistle:

W końcu w pewnym momencie ukazało się naszym oczom morze i pięknie położone na wybrzeżu miasto Rijeka z rewelacyjnymi estakadami i łodziami na morzu aż po horyzont :thumbup:. Byliśmy dosyć zmęczeni, szczególnie dziewczyny narzekały jednak to właśnie tutaj zaczynała się dla nas Magistrala Adriatycka. Po uzupełnieniu zbiorników benzyną podążyliśmy na południe celem znalezienia campingu. W okolicach Rijeki na jednym policzono nam prawie 30 euro za motocykl więc oczywistym było, że powinniśmy jechać dalej. Tak też zrobiliśmy i ostatecznie znaleźliśmy się w okolicach miasteczka Senj, gdzie trafiliśmy na świetnie położony camping Sibinj. Tutaj rozłożyliśmy nasze namioty i widok z nich wynagradzał nam wszystkie jak dotąd poniesione trudy podróży ponad 550km tego dnia. Widoki jak z pocztówek - tak piękne, że prawie nierealne - z wyspą Krk w tle :shock:.

[ img ]

[ img ]

[ img ]

[ img ]

Chcieliśmy się wykąpać więc udaliśmy się na plażę i zanurzyłem się tylko ja, bo woda była lodowata :o! Czysta jak kryształ, jednak ok godziny 19 dość wychłodzona dała nam jedynie przedsmak tego co od tej pory się będzie działo. Dziewczyny ostro oponowały abyśmy tutaj zrobili sobie przez jeden dzień przerwę, jednak pomimo zmęczenia nie mogliśmy sobie za bardzo na to pozwolić. Na południe stąd wody są dużo cieplejsze więc naprawdę warto byłoby się jeszcze jeden dzień przejechać żeby dobić do Makarskiej Riviery. Ostatecznie dogadaliśmy się, że dojeżdżamy na Makarską kolejnego dnia i robimy pauzę - tam to sama przyjemność. Wieczorem i tak prawie do północy chodziłem robić zdjęcia ze skał, byłem oszołomiony tym, że tutaj wszystko jest takie piękne a zarazem w tej prostocie tkwi właśnie magia. Nie ma internetów, tego całego zgiełku tylko szum morza i piękne widoki.

Tak naprawdę kolejnego dnia miałem wcześniej w planach objechanie dookoła całego półwyspu Istria, jednak sam byłem głodny plaży i wody, w której uwielbiam pływać. Zostawiłem ten pomysł na inną okazję, bo zostało nam jeszcze duuużo do zobaczenia w Chorwacji innym razem :P. Na campingu spotkaliśmy też inną parę z okolic Wawy na srebrnej FJR1300, pogadaliśmy trochę wieczorem i rano. Kierownik to kierowca zawodowy w transporcie międzynarodowym i te drogi zna bardzo dobrze ze swojej pracy. Przyjechał z małżonką na dwudziestą którąś rocznicę ślubu, żeby pokazać jej te rejony. Byli już w Bośni w Medjugorie i kierowali się teraz na Austrię, żeby zahaczyć jeszcze o górskie odcinki specjalne :) Mówili nam, że na południu jest bajka - i jak się okazało - była ;)! Wcześnie rano zanim jeszcze się zebraliśmy nasi rodacy odjechali w kierunku północnym.

[ img ]

Dzień 3 - 29.06. - trasa: camping Sibinj - Makarska Riviera - Camping Boban.

[ img ]

[ img ]

[ img ]

Ten dzień był trochę krytycznym dniem podczas całej wyprawy, bo nikt nie jest przyzwyczajony dzień za dniem jechać prawie po 600 km. Dystans, który mieliśmy do pokonania nie był długi, jednak nie była to autostrada tylko normalna dwukierunkowa droga wybrzeżem. Byliśmy zmęczeni tymi dwoma dniami, pomimo radości z bycia tam, gdzie byliśmy. Pośpiech więc tego dnia nie był wskazany, za to delektowanie się widokami jak najbardziej. Rano po śniadaniu poszliśmy na plażę porobić zdjęcia, następnie pakowanie i ruszamy na południe - tam będziemy się wylegiwać i korzystać z plaży do woli. :beer: ;)

[ img ]

Przy wyjeździe z campingu okazało się, że nocleg wyszedł nam naprawdę tanio, jakieś 17 euro na motocykl więc poniżej zakładanych kosztów. To napawało nas optymizmem jeżeli chodzi długość trwania całego wyjazdu - wstępnie wiedziałem już, że nie będzie tak źle jak mnie straszono. Ogólnie na ilu campingach byłem to naprawdę są świetnie wyposażone i jest na nich wszystko co potrzebne do przetrwania i cieszenia się pobytem. Najważniejsze jest w nich jednak to, że ma się dosłownie parę metrów od wyjścia z namiotu do morza, przez co czuje się jakby się mieszkało na plaży - a nawet tego nie ma większość apartamentów. Nigdy nie spałem tak dużo w namiocie, jednak przekonałem się, że wystarczy karimata i świetnie spędzony dzień, żeby wysypiać się jak nigdy wcześniej.

[ img ]

Gdy wyjechaliśmy z campingu droga była rewelacyjna, teraz rozumiem na czym polega wspaniałość tej Magistrali Adriatyckiej. Niegdyś była to główna i jedyna droga tranzytowa i jazda tędy była nie tyle męcząca co równie niebezpieczna. Obecnie tranzyt odbywa się autostradą wgłąb lądu, natomiast ruch turystyczny - wybrzeżem. Nie mam zdjęć z jazdy, tylko film więc tam zobaczycie jak to wyglądało a wyglądało fenomenalnie. Co parę kilometrów piękne zatoki z plażami, starymi budynkami krytymi charakterystyczną dla tego śródziemnomorskiego regionu dachówką, łodzie, ryby i ich smażalnie. Dużo jest tutaj lokali z rybami, makaronami no i pizzą najlepszą na świecie! Zatrzymaliśmy się przy jednym lokalu i tam na spokojnie zjedliśmy trzy pizze, smak tej z tuńczykiem pamiętam do dziś! Nie jest to ciężka polska wersja z kilogramem sera, tylko przepyszne ciasto tu i ówdzie maźnięte sosem czy jakimś dodatkiem ale tak smaczne i lekkie, że aż chce się jeść. Do tego te wszystkie zioła i przyprawy, które rosną tutaj totalnie na dziko. Nawet oliwki rosną tutaj na drzewie przy wejściu, a warzywa za budynkiem z tyłu skąd zbiera się je do przygotowywanych dań. Zadowoleni po takiej uczcie ruszamy dalej, mając w kufrze pyszne ciasto z miejscowej piekarni.

[ img ]

Jadąc w kasku uśmiechałem się od ucha do ucha i czułem się spełniony razem z pomysłem przyjazdu tutaj. Po drodze mijaliśmy zarówno góry (Welebit), jak i tunele oraz cudowne nadmorskie miasteczka jak Senj czy Karlobag. Od Splitu zaczęły się pojawiać po lewej stronie bardzo wysokie pasma górskie, co zwiastowało zbliżanie się do gór w paśmie Biokovo oraz Makarskiej Riviery. Tam zaczęły się wspaniale położone miejscowości tuż przy linii brzegowej i tak właśnie przebiegała droga, którą jechaliśmy :geek:. Jak dla mnie jest to raj na Ziemi, bardzo podobało mi się miasteczko Omiš. Tuż za Makarską jechaliśmy fantastycznie położoną drogą na wysokości kilkuset metrów w górzystym terenie i to tuż nad przepaścią, która na dole kończyła się morzem rozciągniętym aż po horyzont. Kawałek dalej przywitała nas charakterystyczna tablica "Makarska Riviera". Tutaj ominęliśmy główne miasto Makarska i podążyliśmy na południe w poszukiwaniu campingu Boban, wiele razy polecanego na naszym forum. I udało nam się je znaleźć, sympatyczna pani zaprowadziła nas w ostatnie wolne miejsca blisko morza - były dla nas idealne!

[ img ]

Byliśmy okropnie zmęczeni ale jednocześnie szczęśliwi, że u celu i to w takim miejscu :thumbup:. Rozłożyliśmy namioty i jedyną rzeczą jaką nam się chciało to kolacja na niewielkim molo tuż pod parasolem z liści palmowych. Od namiotów mamy do morza może z 20 metrów, piękny mały port wyłożony kamieniem, wspomniane molo oraz plażę o długości około kilometra. Na wprost nas mamy wyspę Hvar, niewiele dalej Brać i Korčula.

[ img ]

Od tego momentu nasz wyjazd wkracza w całkiem inny rozdział, który opiszę w kolejnej części relacji.

Tymczasem zanim ona powstanie zapraszam nas na pierwszą część filmu z opisanej przeze mnie relacji na YouTube :thumbup:!

:crazy: https://www.youtube.com/watch?v=tEud4zO4BGQ :thumbup:


Ostatnio edytowano 2015-12-09 20:00:13 przez blue7, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-09 19:45:42 
admin ręczy i poleca:)

Dołączył(a):2011-10-03
Posty: 714
Lokalizacja: Polska

PostNapisane: 2015-12-09 19:56:16 
Chop-luftmysza

Dołączył(a): 2012-09-20 09:21:17
Posty: 1337
Lokalizacja: Piaseczno
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 609siedem46cztery51
Obecne moto: KiloFaza
No, no, quite nice, może w przyszłym roku ;)

Całkiem spoko!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-09 22:51:36 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2014-09-09 22:17:16
Posty: 8
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: fz6 s1
No stary, szacun! Super relacja, czekam na cz.2 :)

Mieliście jakies intercomy? x2 czy moze x4? :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-09 23:11:07 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43
Posty: 1156
Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tracer 900 GT 2019
Pete91 jeszcze się nie dorobiliśmy ale będę myślał o Scala Rider G9x, świetny sprzęt tylko drogi. ;) Narazie ogarniam wszystko co niezbędne w motocyklu, zabawki pozostawiam na sam koniec.

Zrobię drugą część niebawem, w sumie będą cztery.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-09 23:21:08 
Zamykacz opon

Dołączył(a): 2015-11-04 22:28:46
Posty: 226
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Fz6 s2
Rewelacyjna relacja którą fajnie się czyta,dorzuć więcej zdjęć.
Marzy mi się taki wyjazd i szczerze zazdroszczę bo jest to niezapomniana przygoda.
Szacun 8)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-09 23:24:00 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2014-09-09 22:17:16
Posty: 8
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: fz6 s1
Może i zabawka, ale w taką długą podróż to mega pożyteczna zabawka:)

Liczyłeś może ile całkowicie wyniósł Cię ten wyjazd? Pewnie same paliwo około 1300?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-10 00:06:20 
Mistrz Polski

Dołączył(a): 2014-12-18 22:28:32
Posty: 496
Płeć: Mężczyzna
Ładne zdjęcia, nie chciałoby mi się taszczyć tego słoika aparatu ale zdjęcia wynagradzają :)
Może kiedyś...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-10 00:09:50 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43
Posty: 1156
Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tracer 900 GT 2019
Pete91 nie zaprzeczam, chciałbym mieć i na pewno będę tylko kwestia tego kiedy. W obecnej chwili niespodziewanie zakładam przewody hamulcowe w oplocie do moto, bo stare nie są zbyt wydajne po takim czasie. Takie niespodziewane wydatki oddalają trochę perspektywę zakupu ale nie ubolewam nad tym. I tak zainwestowałem bardzo dużo w motocykl, więc nie mogę narzekać ;)
Średnie spalanie w okolicach 4,5-4,6 l na całej trasie więc wyszło około 200 litrów po ponad 5 zł to wychodzi tysiąc z małym ogonkiem - bardzo mało. I tutaj co ciekawe byłem gotowy na koszt wyjazdu w kwocie około 4-5 tys. na motocykl. Ostatecznie po podliczeniu wszystkiego wyszło niecałe 3.300zł przy czym zaznaczam, że nie szastaliśmy pieniędzmi i rozważnie je wydawaliśmy. Ale jak się okazało, że mamy sporo gotówki pod koniec wyjazdu to pozwoliliśmy sobie na pewne kosztowne przyjemności więc spokojnie zmieściłbym się w 3.000 zł - zaznaczam - przy cenach w tym okresie w którym byliśmy. Można było spokojnie wydać i piątkę lub jak na cro.pl piszą - dziesiątkę na taką podróż ale to zależy od wybranych atrakcji i wygód. Jestem zdania, że można pewne rzeczy zrobić kosztownie albo prosto i rozmysłem nie wydając wiele zobaczyć bardzo dużo, kwestia rozsądnego podejścia do tematu ;) Niczego sobie nie odmawialiśmy, była jazda skuterem wodnym, droga ryba w restauracji i alkohol w umiarkowanych ilościach - i tak było zaje.iście!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-10 12:10:03 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2013-09-20 23:52:21
Posty: 82
Lokalizacja: Płońsk
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 665826261
Obecne moto: FZS 1000
potwierdzam, intercom robi robotę. Kupiłem podwójny jak narzeczona kupiła moto i obecnie latamy na dwóch. Teraz nie wyobrażam sobie brak kontaktu. Zwłaszcza jak zapuścimy się w jakieś miasto, nie zawsze uda się przelecieć na jednym zielonym. Jak jadę pierwszy to też ostrzegam narzeczoną jak zobaczę coś na drodze lub w pobliżu. Czy może wyprzedzać, czy jest pusto za łukiem. Zalety można wyliczać w nieskończoność :P
Ja mam Midland BT NEXT CONFERENCE. Trochę marudzę na zasięg bo w linii prostej bez przeszkód może łapie na 500m, podają zasięg dużo większy. Chyba, że trafiły nam się trefne sztuki


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-10 14:24:48 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2014-09-09 22:17:16
Posty: 8
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: fz6 s1
[quote="zakrzes"]Wątpie, że trafiły Ci sie trefne. Ja mam z Scala Rider Q3, brat ma taki sam i też zasięg w lini prostej, bez drzew budynków itp to około 500-600m. A w specyfikacji piszą do 1km..

Czesto też przydaje się podczas jazdy kiedy ktos dzwoni na tel, wtedy nie trzeba sie juz zatrzymywac i odbierać tylko w trakcie jazdy odbierasz jednym kliknięciem. Do 140km/h normalnie mozna sie dogadać i osoba która dzwoni mowiła mi że bardzo dobrze mnie słyszy. :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-11 00:29:19 
Mistrz prostej

Dołączył(a): 2010-04-27 23:01:42
Posty: 184
Lokalizacja: Lublin
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tiger 1050
blue7 widziałem wszystkie części filmików z Twojego tripa i widzę że też spaliście w Kamenari u tej sympatycznej starszej pani :mrgreen:

P.S. nawet nikt przez rok nie zaimał tych muszelek. A szczypce kraba jeszcze były? :wink:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-11 00:44:04 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43
Posty: 1156
Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tracer 900 GT 2019
peterr86 hehehe była rafa koralowa ale szczypiec nie było, przynajmniej nie na zewnątrz. Pani Vesna wspaniała kobieta, następnym razem myślę też tam zagościć jak będziemy nastawieni na zwiedzanie Czarnogóry bardziej na południe. Czułem się tam jak u siebie w domu a apartamenty super! Po tygodniu campingów poczułem głęboką relację z pralką, która chodziła non stop . Wszyscy byliśmy na tyle zadowoleni, że zostaliśmy na dwa dni i to był świetnie spędzony czas totalnie na spontanie. :thumbup:

A pro po miejscówki to jest miejscowość Kostanjica, Kamenari jest chwilę wcześniej bo to sąsiednia miejscowość :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-11 01:02:46 
Mistrz prostej

Dołączył(a): 2010-04-27 23:01:42
Posty: 184
Lokalizacja: Lublin
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tiger 1050
Z miejscowością mój błąd oczywiście chodziło mi o Kostanjica. A miejscówka do spania godna polecenia bo i motórki w prześwicie na posesji można parkować. A co do samej Czarnogóry to po sezonie nie opłaca się tam brać pola namiotowego przynajmniej w zatoce Kotorskiej. Rożnica w cenie za osobę 3-5 ojro w porównaniu do kwatery.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-11 01:25:18 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43
Posty: 1156
Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tracer 900 GT 2019
W sumie jak wjechaliśmy do Czarnogóry to był jakiś trzeci świat w porównaniu z Chorwacją i o noclegu na dziko nie było mowy. W ogóle pani Vesna poleciła nam nie zostawiać czegokolwiek koło motocykli bo zniknie do rana pomimo zamykanej na kłódkę posesji. Nie jest więc tak bezpiecznie i beztrosko jak na Chorwacji skoro sama zwraca na to uwagę. Za czteroosobowy apartament zapłaciliśmy 40 euro za dzień i nawet się nie targowaliśmy bo warunki naprawdę były super. Parę domów wcześniej trudno byĺo zejść z 50 euro za trzyosobowy pokój no i jacyś dziwni właściciele. Campingu bym więc raczej nie polecał w tych rejonach poza Chorwacją gdzie panuje sielanka i jest totalny luz.
Podobnie w Budapeszcie było Bikercamp pozamykany niczym twierdza na dziesięć spustów. Jak wyszliśmy na ulicę było jasne dlaczego, mnóstwo cyganów i patologii na ulicach nie tak wyobrażałem sobie stolicę poważnego europejskiego państwa. Dlatego ta podróż mnie wiele nauczyła, szczególnie że nie jest u nas tak źle jak mówią.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-12-11 18:19:30 
Mistrz prostej

Dołączył(a): 2010-04-27 23:01:42
Posty: 184
Lokalizacja: Lublin
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tiger 1050
Nie przesadzajmy że Czarnogóra jest niebezpieczna. Na pewno jeszcze trochę im brakuje do Chorwacji, ale bez problemu zostawialiśmy np. przy starym Kotorze motocykle z fantami i nic nie zginęło, tak samo na polach namiotowych nawet tym najgorszym jakim byłem w Budvie (fakt rozbiliśmy się po sąsiedzku z Francuzami, tak żeby każdy miał wszystko w miarę na oku). Są campingi które bez zawahania mogę polecić :wink: Ogólnie ludzie przyjaźnie nastawieni.
Czarnogóra ma swój klimat i dlatego jeszcze tam wrócę :D
Dla mnie osobiście dzicz jest w Albanii, zero zasad w ruchu drogowym, brak dróg, widać ślady po wojnie i głębokiej komunie, no i dużo kradną. Na plus to ceny i widoki.


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Administracja forum: admin@motocykl.org