A dziś speed day :) Pluję sobie w brodę, że wcześniej nie chciało mi się d... ruszyć i tu przyjechać. Pozycja obowiązkowa :)
We wrześniu znów się wybieram :mrgreen:

2:13, więc szału nie ma, ale:

- technikę trzeba sobie poćwiczyć, prędkość przyjdzie później,
- ja zauważam, że jak zaczynam speedować to zapominam o wszystkim innym, o dohamowaniu, dobrym złożeniu, czy wybraniu optymalnego łuku - wszystko mi się wtedy rozjeżdża, więc zwalniam i ćwiczę, wtedy na wszystko mam czas :)
- przyjechałem na kołach, więc działał lęk, żeby sprzęta nie zgruzować, bo nie będzie czym wrócić :)

Zobaczymy we wrześniu czy będzie jakiś progres w temacie, ale nie podniecam się tym specjalnie.

Fajny był Kanadyjczyk, który przyjechał ze sportem na przyczepce i z jakąś laseczką co była jego tłumaczem :) Zapisał się do grupy C (czyli początkującej). W pierwszej sesji wykręcił czas na poziomie 1:45 i stwierdził, że chyba pomylił grupy :D
Na tym torze był pierwszy raz.

Wiesz, raczej mało prawdopodobne że był pierwszy raz i kręcił czasy na takim poziomie, zresztą sam wiesz żeby krecic takie czasy to juz nie przelewki.Ja mam takie samo podejscie jak ty, nie jade na tor zeby sie z kims scigac tylko zeby szlifowac umiejetnosci. Choc fajnie jest skopac dupe jakiemus sportowi ...szczegolnie teraz jak latam golasem