Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2011-09-16 21:40:21 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-11-28 22:02:34
Posty: 11
Lokalizacja: Radomsko
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 6310i
Obecne moto: FZ6s
Pierwotnie miała być długa i tania wyprawa w jeszcze troche „dziki” rejon europy jakim jest Ukraina, a dokładnie Krym, w miedzyczasie sytuacja się zmieniła kasa się rozeszła, czasu nie było….a ż tu nagle praktycznie z dnia na dzień padł pomysł szybkiej wyprawy (miało być 6-7 dni wyszło 9-10) na Chorwacje i przy okazji na powrocie Grossglockner. Szybka konsultacja z moją dziewczyną Gosią, kolegą Marcinem (Cbr 1100xx) i decyzja podjęta 5 sierpnia w nocy lub z rana wyjazd.

[ img ]

Zaplanowaliśmy szybki przelot autostradami do Chorwacji z noclegiem na Słowenii w Bled. Miejsca docelowego w jako takiego nie mieliśmy, zwiedzanie Plitvickich Jezior, plażowanie i na powrocie wjazd na Grossglockner. Troche poszperaliśmy na forach, poprzeglądaliśmy mapy i jako taki plan przejazdu był gotowy.

U mnie przygotowań praktycznie żadnych nie było. Wszystkie niezbędne rzeczy do podróżowania typu namiot, karimaty, kufry, tangbak itp. itd. były pokupione zimą lub wczesną wiosną, motocykl tyle co po dużym serwisie,zostało tylko kupić jakiś prowiant i dokupić jakieś majtki i skarpetki :)
Marcin przygotowania (które to zakończyły się dopiero z 4 godziny przed ostateczną godziną wyjazdu ) zaczął praktycznie dopiero na dwa dni przed wyjazdem tj. wymiana opon i klocków, kupno stroju przeciwdeszczowego, namiotu itp. Na szczęście wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.

Umówiliśmy się na 2.30 w piątek 5 sierpnia na Orlenie w Radomsku.

Uf… co to była za noc! Z ogromu czekających wrażeń spałem może z 20 minut :lol:



1 dzień Radomsko – Bled (Słowenia) ok. 944km

http://maps.google.pl/maps?saddr=Radoms ... mra=ls&z=7

Zbiórka, tankowanie i szybki przelot do Cieszyna, po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na shelu po spraye do opon. Na granicy wymieniliśmy pare złotówek na koruny i dalej w droge na Brno i Wiedeń, gdzieś na jakiejś stacji pare minut pobyczyliśmy się na trawce
[ img ]
i dalej nudna ale skuteczna walka z kilometrami po autostradach. Ciekawiej zaczęło się robić, gdy odbiliśmy z autostrady na Graz na droge s6, dalej autostrada, ale pierwsze tunele (mmm ten dzwięk rozbebeszonego tłumika fazerka ) i fajne delikatne długie winkle, kawałek landówką i powrót na autostrade na Villach gdzie odbiliśmy na Słowenie. Zaraz za granica niemiła niespodzianka – płatny i to dosyć sporo tunel ok. 6 euro? Za to długi na jakieś 7800m i zajebiście śmierdziało spalinami.
[ img ]
[ img ]
Dalej nawigacja poprowadziła nas do Bled [ img ]
a dokładnie do malowniczo położonego cempingu nad jeziorem. No tak zaprowadziła nas nawigacja, ale auto mapa aż taka mądra nie jest, żeby znajdować takie piękne miejsca :lol: Miejscówka podpatrzona przy mini opisie wyprawy na forum http://thundercat.motocykl.org/viewtopi ... 3&start=15 . Na miejsce dotarliśmy gdzieś po 17 i po ok. 944km uff. Okolica i Bled oferuje super drogi, piękne widoki nad jeziorem i przyjemny kemping 10,5 euro za osobe. Tylko browar drogi :shock: Przekąpaliśmy się w jeziorku z zajebiście czyściutką wodą, opierdzieliliśmy konserwy, wypiliśmy z Marcinem po setce wódki, dwa browarki i ze zmęczenia dosłownie ledwo co wtoczyliśmy się do swoich namiotów.

[ img ]
[ img ]
[ img ]


2 dzień Bled – Karlobag ok. 292 km

http://maps.google.pl/maps?saddr=Bled,+ ... mra=ls&z=8


Plan był prosty wstajemy jak się wyśpimy bez niepotrzebnego spinania bo kilometrów zostało niewiele i lecimy gdzieś w okolice Zadaru.
Z cempingu wyjechaliśmy pomiędzy 10 a 11,
[ img ]
na autostrade na Ljubljane i do granicy w Rupie przed którą zaczęło się korkować. Temperatura rosła wraz z liczbą samochodów czekających na przejazd granicy. Delikatne przeciskanie pomiędzy puszkami, pieczątka w paszport i gnamy dalej na Rijeke. Coraz cieplej. Krótki przystanek przy autostradzie przy zatoce z pierwszymi pięknymi widokami Adriatyku
[ img ]
[ img ]
i obieramy ster na magistrale adriatycka - droga nr 8. [ img ][ img ] [ img ]
Termometr pokładowy chyba oszalał pokazywał coś około 46st C i do tego jeszcze korek na przynajmniej 10 km ciągnący się przez piekne mosty, tunele i zatoki.
[ img ]
[ img ]
Z trudem dajemy rade. Pomału zbliżamy się do Senj, co chwile zatrzymujemy się na poboczu i wymyślamy kolejne mniej ambitne miejsce docelowe. [ img ]
Upał robił swoje, mielismy jechać w okolice Zadaru, a z każdym postojem wyznaczaliśmy inny coraz bliższy cel. I w ten oto sposób po południu dotralismy do Karlobagu
[ img ]
małej mieściny w której właściwie nic ciekawego nie było oprócz nas :lol: mała bomba i szukanie noclegu na kolejne jak się okazało 4 noce. Prawdopodobnie byliśmy ciut za wcześnie i nie trafiliśmy na naganiaczki stojące na wlotach do miasteczek oferujące kwatery i być może dlatego przepłaciliśmy, chociaż nie było tragedii. Z Gosią wzieliśmy pokój 2 osobowy z balkonem za 25 euro, Marcin pokój za 15e. Szybkie zakwaterowanie, wyciąganie ręczników i na plaże
[ img ]
i pierwsza kąpiel w cieplutkim czyściutkim morzu.
[ img ]
A na wieczór…. Jak to co? rakija :) pierwszy i ostatni raz! Tani bimber i tyle, do tego jeszcze ciepły. Ogólnie w sklepie załamka, żadnej porządnej 40% wódki. No nic zmęczyliśmy we dwóch z 0,7 i trza było iść spać żeby mieć siłe na ostre plażowanie dnia następnego.



3 dzień Karlobag – plażowania i kręcenie się po okolicy ok. 80km

Gdzieś od 10 do 16 może 17 na plaży – troche się zarumieniliśmy
[ img ]
i poskakaliśmy
[ img ]
a później 1,5 godzinki latania po okolicznych zakrętach i mała sesyjka motocykli.
[ img ][ img ]
Na wieczór standard – 2 piwa i spanie.



4 dzień Karlobag – Jeziora Plitvickie – Karlobag ok. 210km

http://maps.google.pl/maps?saddr=Karlob ... ra=ls&z=10


Wstajemy wcześnie rano i nakurwiamy serpentynami na Plitvickie. Zaraz po przekroczeniu pasma górskiego prawie w połowie drogi zerkam w lusterko – nie ma Marcina. Zatrzymuje się, patrze akurat dzwoni. Ale nie odbierałem żeby nie narażać siebie ani jego na koszty ( minuta połączenia odebranego 2 zł wykonanego prawie 5!!! ), zawracamy z Gosią i po jakichś 2-3 km dojeżdżamy do grzebiącego przy cbr’ce Marcina.
[ img ]
Co jest k***? Nagle podczas jazdy motocykl Marcina zgasł, kontrolki w dół i modlenie się by tylko nie był to komputer (który z 3 miesiące wcześniej odmówił posłuszeństwa i trzeba było go wymienić ) . Chwila grzebania i odetchnęliśmy z ulgą – komputer dobry, prawdopodobnie coś od alarmu. Cebra odpala jadymy dalej. Dojeżdżamy do Plitvickich na parking nr 1 gdzie roi się od aut z polskimi blachami. Parking za free , przebieramy się w jakieś luźne ciuchy i lecimy zwiedzać. Wybraliśmy trase C i zwiedzanie na ok. 4-5 godzin.
Oszczędze sobie i wam zdjęć bo przy każdej wyprawie na chorwacje i przy relacji z plitvickich są one tak samo piękne :) a tam może jedno....
[ img ]

góra dwa....

[ img ]

no... 3 wystarczą :)
[ img ]

Wiedziałem czego mam się spodziewać, widziałem setki zdjęć Jezior Plitvickich i dlatego to wszystko mnie nie zaskoczyło. Było pieknie, ale strasznie wielkiego wrażenia nie zrobiło. A już po 3 godzinach łażenia i oglądania 15 wodospadu i kolejnych pływających rybek miałem tego wszystkiego dość. Wtedy to zacząłem zwracać uwage na inne piękne widoki –
[ img ]
I w ten oto sposób daliśmy rade dojść ( Gosia była tylko troszke zła :lol: ) do zatoczki autobusowej i autobusem z 2 przyczepami zostaliśmy przytransportowani do parkingów. Na powrocie Marcin znowu miał problemy z moto. Przy wyprzedzaniu zgasł mu ze 2 razy. W jakiejś mieścinie zjechaliśmy na parking i Marcin poczyścił bezpieczniki podłubał troszkę żeby zlokalizować problem , a ja z Gosią udałem się do jakiejś miejscowej biedronki. Jakoś zdołaliśmy się doczłapać do Karlobagu, ale przyczyna gaśniecią nie została jeszcze zdiagnozowana. Późnym popołudniem idziemy jeszcze poleżeć na plaże, a na wieczór spijamy resztki Rakiji, piwko i pizza na mieście i dziwnym trafem wracamy na pokoje podpici :lol: :lol: :lol:
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]

W nocy zaczęło zajebiście wiać i w trosce o fazera nie mogłem spać. Wiatr uspokoił się dopiero koło południa dnia następnego.


5 dzień Plażowanie i wyspa Rab ok. 113 km

http://maps.google.pl/maps?saddr=Karlob ... ra=ls&z=11


Pierwsze co zrobiłem jak wstałem to poszedłem na domowy parking zobaczyć czy moto stoi po tych wiatrach. Na szczęście ani fazer ani cebra nie ucierpiały.
[ img ]
Później pomimo silnego wiatru poleżeliśmy troche na plażyi podczas czytania przewodnika po Chorwacji przeczytałem o Wyspie Rab i o miejscowości Lopar z 22 piaszczystymi plażami!!! Było już troche późno bo jakoś ok. 15 ale decyzja - jedziemy. Szybki przelot do Jablanac kupujemy bilety na prom ( moto wraz z kierowcą 30 kun w jedną strone, moto z pasażerem 46kun ).
[ img ]
[ img ]
Na promie zagadujemy do polaków z dziećmi którzy też lecą do Loparu, krótka wymiana doświadczeń i po 12 minutach dobijamy do brzegu wyspy. W połowie drogi Marcinowi po raz kolejny gaśnie moto i w tym momencie przypomina mu się typowy dla CBR 1100xx ból, którym jest problem z masą. Stajemy Marcin chwilke grzebie przy sprzecie, idzie do miejscowego po 5 cm przewodu elektrycznego i sprawa zostaje załatwiona na krótko . Od tej pory problemu nie było. Dojeżdżamy do Loparu i gdzie ta plaża? W prawo w lewo, przez leśną piaszczystą dróżke, po kamieniach i docieramy do szlabanu przy którym zostawiamy moto
[ img ]
i idziemy szukać jak się później okazało raju. Troche zeszło na błądzeniu, ale było warto. Duża zatoczka ludzi może z 20 osób woda czyściutka do przynajmniej 150metrów woda do pasa.
[ img ]
Zaraz wskoczyliśmy z Marcinem do wody, tak patrzymy na siebie i co tam? Może kąpiemy się na waleta?:D Na prawdę fajne uczucie tym bardziej w takim miejscu. Tylko Gosi się to jakoś nie podobało hehe Z godzinka plażowania, jakieś fotki na golasa i inne turbodynomeny.
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]

Wyspa Rab, a przynajmniej jej mała część którą udało nam się zobaczyć wywarła na mnie spore wrażenie. Mało ludzi, piaszczyste plaże, duża swoboda. Jedno z niewielu miejsc w które chętnie bym wrócił.

O 19.30 meldujemy się na przystani. 3 minuty wcześniej i mielibysmy prom. A tak trza godzinke czekać - tego dowiedzieliśmy się w kasach. Już zaczynamy wyciągać narzędzia żeby ponaciągać i przesmarować łańcuchy, a tu podpływa kolejny prom. Łańcuchy nie zając w odróżnieniu od promu :lol: Wieczorem standard 2 piwka i uciekamy spać.



6 dzień Karlobag – Pula ok. 365 km

http://maps.google.pl/maps?saddr=Karlob ... mra=ls&z=9


Postanowiliśmy przenieść się do Puli na kamping i zwiedzić miasto, a właściwie zrobić pare fotek przy Koloseum 8) Wstaliśmy wcześnie rano, śniadanie toaleta, naciąganie łańcuchów, smarowanie pakowanie tankowanie
[ img ]
i w droge magistralą na rijeke. Przyjemnie nie było bo wiało nie miłosiernie. Prędkość 50-60, a nie szło jechać prosto. W pewnym momencie zauważyłem jak zaczęło rzucać przyczepą kampingową jadącą przed nami i doszliśmy do wniosku, że lepiej pojechać okrężną drogą autostradą z dala od morza i wiatru. Odbiliśmy w Senj na autostrade, 20 km serpentyn, jest autostrada i jest 150km/h i dolatujemy z niewielkim wiatrkiem do Rijeki, a dalej do Puli. Dokładnie na kamping Puntizela wyszukany w przewodniku. Kemping dosyć spory, zeszło pół godziny zanim znaleźliśmy jakieś wolne miejsce bez prądu. Potem rozbijanie namiotów i na plaże.
[ img ]
A na wieczór do centrum na zwiedzanie marketu
[ img ]
i jakiegoś Koloseum :D :D :D
[ img ]
[ img ]

oczywiście w obuwiu motocyklowym
[ img ]

Koloseum oblecieliśmy tylko z zewnątrz, bo słyszeliśmy, że wejście drogie, a w środku i tak nic ciekawego nie ma.
Mała bomba po porciku, po starym mieście
[ img ]
[ img ]
jakaś jumbo pizza i zawijamy na kamping. Spacer po plaży, browarek w plażowym barze i żegnamy dzień kolejny.



7dzień Pula - Heiligenblut ok. 359 km


http://maps.google.pl/maps?saddr=Pula,+ ... mra=ls&z=8


Powoli zaczynamy kierować się do celu nr 2 - Austria Grossglockner. Rano na spokojnie wstajemy, ładujemy manatki i o 12 wyjeżdzamy z kampingu. Podczas tankowania na Słowenii nie wiem jakim cudem zagapiłem się i zmarnowałem litr paliwa który wylądował na całym zbiorniku i powoli skapywał na rozgrzany silnik…. Na szczęście żyje.

Po przelocie przez 4 państwa,
[ img ]
[ img ]
[ img ]
paprykarzu szczecińskim na włoskim parkingu
[ img ]
chwili odpoczynku
[ img ]
strzelaniu do nas suszarką w Austrii ( z mizernym skutkiem ), opierdzieleniu włoskiej pizzy w centrum austryjackich Alp dolatujemy na 19 do małego górskiego miasteczka Heiligenblut na wcześniej znaleziony z necie kamping. W zasadzie kemping byle jaki bez żadnych atrakcji typu panie toples, aqua park, czy 20 stopni ciepła, ale poza tym był przyjemny.
[ img ]
[ img ]
Tego dnia gdy zdjąłem z nóg buty i poczułem piękny zapach tanich tandetnych skarpetek i odechciało mi się wszystkiego włącznie z prysznicem bo było zajebiście zimno. Wypiliśmy po piwku jakiś tandetnym drinku i pomyśleliśmy = może rano się umyjemy….. :wink:


8 dzień Heiligenblut - Senec

http://maps.google.pl/maps?saddr=Heilig ... mra=ls&z=9


….No tak, ale zapomnieliśmy, że jesteśmy w Alpach i tu takiego skwaru jak w Chorwacji nie ma. Rano wstaje trzęse się z zimna po nocy przespanej pod kocykiem ( wzięliśmy jeden spiwór i akurat trafił sie Gosi) patrze na obsrany przez ptaki termometr pokładowy fazerka,
[ img ]
a tam całe 10 stopni. No nic nadal będziemy śmierdzieć. Wstajemy, jemy sniadanie, pakujemy manatki, płacimy za kamping i wjeżdżamy na Grossglockner :D
[ img ]
[ img ]
Bramka wjazdowa znajdowała się od kampingu może z 2-3km. Jeszcze zdjęcia żeby za 50 lat pochwalić się wnukom i lecimy do góry.

Dojeżdżamy na główny taras widokowy na szczyt
[ img ]
[ img ]
i wspólnie myślimy, niby fajnie widoki super, ale ogólnie lipa. Czym Ci wszyscy motocykliści się tak podniecają? Kilka fotek zwiedzanie tarasu widokowego i jedziemy w druga stronę na Zell Am See. Robimy ze 2 kilometry i znajdujemy odpowiedz na pytanie.
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
Trasy fajniejsze, motocykli coraz wiecej.Po drodze mnóstwo tarasów i parkingów widokowych na sweet focie na nk :P
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]
[ img ]

W międzyczasie wjeżdżamy z Gosia na najlepszy taras widokowy i gubimy się z Marcinem. Znaleźliśmy się dopiero za bramkami. I tam fazer gubi obroty i gaśnie. Gaśnie i niechce odpalić. Może się chłopak spocił zjazdem bo po 2 minutach odpoczynku zagaduje od nowa. Dalej mkniemy przez Zell Am See i robimy małą pauze pod pierwszym, a zarazem jedynym McDonaldem odwiedzonym na całej trasie.
[ img ]
Później tylko nudne nawijanie kilometrów po autostradach w kierunku Wiednia, gdzie na jednym z postojów zadzwoniłem do kumpla do PL i wyszukuje nam kamping zaraz za Bratysławą w Senec. Najgorsza recepcja i najdłuższa rejestracja na kampingu w historii naszej wyprawy.
[ img ]
[ img ]
Poza tym miejsce godne polecenia, jakiś mały zalew, spore pole, pare pensjonatów/hotelików dużo barów i z 2 dyskoteki co było wyczuwalne do samego rana 8) i oczywiście słowacko/czeskie karaoke na którym na pare minut zagościliśmy.
[ img ]
[ img ]

Warunki sanitarne na polu nie różniły się rano wiele z tych oglądanych na dyskotekach – wszędzie zasikane i bóg wie co jeszcze. :mrgreen:


9 dzień Senec – Lanckorona


http://maps.google.pl/maps?saddr=Senec, ... mra=ls&z=8

Ranko szybka pobudka, toaleta jedzonko,pakowanie
[ img ]
smarowanie łańcucha
[ img ]
wymeldowywujemy się z pola i zapierdalamy na Lucky. Najszybszy odcinek całej wyprawy, średnia przelotowa 150-220km/h i najwyższe spalanie. W Luckach pare sweet fotek na nk
[ img ]
[ img ]
jakiś smażony syr i zastanawiamy się co robić dalej. Ostatecznie wymyśliliśmy przelot przez Zakopane, małą bombe plus jakiś schabowy.
[ img ]
W końcu w PL :D
Bomba po Zakopanem wyszła, ze schabowym było gorzej. Zatrzymaliśmy się dopiero z 30-40 km za Zakopanem
[ img ]
i tam Marcin po tankowaniu pognał prosto do Radomska, a ja z Gosią zjedliśmy po schabowym i polecieliśmy do Lanckorony, gdzie akurat moi rodzice spędzali weekend u znajomych ze znajomymi i ostro imprezowali :lol: Dojechaliśmy jakos ok. 17-18 A tam codzienny standard 2 piwka, troche opowieściu z podróży, mała gra w piłke, prysznic i idziemy spać.
[ img ]



10 dzień Lanckorona – Radomsko


http://maps.google.pl/maps?saddr=Lancko ... mra=ls&z=8


Pobudka przed 7 i pół godziny później ruszamy w strone domów. W okolicach Wadowic zapaliła mi się rezerwa, ale mówie co tam, na nastepnej stacji się zatrzymam i mało brakło, a bym nie dojechał. Specjalnie wjechałem na autostrade tuż prze bramką, żeby napoić fazerka który wskazywał jakieś 51km na rezerwie ( podobno przy ok. 54 gaśnie ) a ja leciałem jeszcze przeładowanym moto z kuframi i plecaczkiem. Na sczęscie dało rade dojechać na CPN :D Później nudne zapiepszanie po gierkówce i po 10 byliśmy w domu. NIESTETY


Podsumowanie

Cała trasa wyglądała tak:

http://maps.google.pl/maps?saddr=Radoms ... via=21&z=7

Według wskazań licznika 3688 km

Trase można zaliczyć do udanych, coś tam udało nam się zobaczyć i miło spędzić pierwsze wakacje na moto. I nic więcej… zachwycony nie jestem, bo to nie był wymarzony KRYM :( Szczęśliwie wróciliśmy do domów, trochę mniej szczęśliwi do szarej polskiej rzeczywistości.

Kempingi średnio 10-11 e za głowe, na słowacji po jakieś 7 e.

Pokoje w Chorwacji – za pare 25 e ( pokoj 3 os)
- 15e za pokój solo

Alkohol :
- piwo Karlovacko całkiem smaczne,
- rakija – bleeee tani bimber
- wódki nie piłem ale jakaś śmieszna słaba 37,5 % co to ma być?

Spalanie: w zależności od jazdy, najmniejsze to dwukrotnie po 4,8 l, najwyższe ok 6,8-6,9 po słowackich autostradach przy prędkościach 150-215. Średnio myśle, że było ok 5,5 - 5,7 l.


Dupeczki: słabo!!! nie ma to jak nad Bałtykiem :lol:


Relacja dosyć długa, dużo zdjęć bo mniej się nie dało, a może przy okazji jakieś widoki zafascynują kogoś tak jak mnie podczas przeglądania innych fotorelacji i zainspirują do wyprawy.


Ostatnio edytowano 2011-09-18 12:25:51 przez adam_89, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-16 21:40:21 
admin ręczy i poleca:)

Dołączył(a):2011-10-03
Posty: 714
Lokalizacja: Polska

PostNapisane: 2011-09-16 23:55:48 
Legenda forum

Dołączył(a): 2008-04-10 22:54:31
Posty: 4037
Lokalizacja: Bydgoszcz
Płeć: Mężczyzna
Telefon: Czarny
Obecne moto: YZF 600R
Zazdroszcze wyprawy ;)

Relacje przyjemnie sie czytalo :!: Jak wyprawa na Krym dojdzie do skutku to poprosze o podobne sprawozdanie z traski :beer:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-17 12:15:58 
Prawie jak Mistrz Świata

Dołączył(a): 2011-09-05 16:57:28
Posty: 908
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: FZ6 S2 GT 2008
Super wyprawa, jeszcze lepiej napisana Ekstra się czytało:)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-17 14:19:41 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-11-28 22:02:34
Posty: 11
Lokalizacja: Radomsko
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 6310i
Obecne moto: FZ6s
fajnie to słyszeć :) Krym będzie za rok i nic mnie nie powstrzyma :twisted:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-17 17:27:09 
Pierwszy wydech regionu

Dołączył(a): 2008-10-21 18:38:34
Posty: 324
Lokalizacja: WZ
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: FJR
Super wyprawa i jeszcze lepszy opis. Zazdroszczę
Oby Ci Krym wypalił.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-18 11:19:50 
Główny Wódz Bractwa

Dołączył(a): 2007-03-27 11:57:43
Posty: 1123
Lokalizacja: Elbląg
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 735 200 934
Obecne moto: BMW K1600GT
Kolego, szacun. Masz wyraźne zadatki na mobilnego dziennikarza:-)
Świetny opis, dobrze dobrane zdjęcia. Trochę Ci zazdraszczam, bo dużą część tej trasy również w tym roku zaliczyłem, lecz nie miałem wizji skomponowania fotorelacji. Podejrzewam, że wielu zaraziłeś pomysłem na riding. Pozdrawiam.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2011-09-18 13:26:43 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2010-01-02 01:14:22
Posty: 86
Lokalizacja: Nurnberg/Białystok
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: FZ8 Fazer
Świetna wyprawa i relacja. Planuję coś podobnego w przyszłym sezonie tylko zacznę od grossglocknera, by później się wygrzać w słońcu chorwackich plaż. Na pewno skorzystam z Twojej relacji planując swoją podróż. Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2012-01-24 00:37:33 
Prawie jak Mistrz Europy

Dołączył(a): 2011-07-24 13:26:40
Posty: 671
Lokalizacja: Tarczyn
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 794 749 233
Obecne moto: Yamaha Fazer 1000
Super Chłopaki ! brawo za wyprawę :D ja w tym roku będę sie w takie coś wybierał pieniążki już są odłożone ! Ale z tego wszystkiego to najbardziej jestem dumny z tego że zakończyliście wyprawę tam gdzie ja pierwszy raz przekroczyłem granicę naszego państwa !


Załączniki:
2011_09_07_bikepics-2269116-full.jpg [62.91 KiB]
Pobrane 413 razy
Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2012-02-09 09:48:01 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-11-28 22:02:34
Posty: 11
Lokalizacja: Radomsko
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 6310i
Obecne moto: FZ6s
co by sie w polsce nie działo, jakie strajki by nie były miło jest po powrocie strzelić fotke przy orzełku :D


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Administracja forum: admin@motocykl.org