Cześć. Taka sprawa. Mój moto towarzysz ma piękne niebieskie FZ1 z 2011r. Moto ma 28 tys przebiegu (tyle jest na zegarze). Jest z nim tylko jeden problem - 4 razy przez 1.5 roku spalił się alternator przy przebiegu w tym czasie ok 8tys km. Wymieniany był już 2x na nowy, 2x na naprawiony przewijany na lepszym drucie. Wymieniony był regulator napięcia (za pierwszym razem też się zepsuł razem z altkiem), akumulator nowy, w warsztacie założyli osobny, nowy gruby kabel od ładowania. I nic nie pomaga. Razem założyliśmy seryjne lampy i kierunki (były akcesoryjne a chcieliśmy wyeliminować wszelkie odstępstwa od stanu fabrycznego). Alternator spalił się po raz 4. Co ważne uszkodzenie występuje przy różnych warunkach np. raz w czasie dzidowania w upale, ale ostatnia awaria miała miejsce na drodze szybkiego ruchu przy jeździe 140 i temp silnika 84 stopnie. Kumpel ma już poważnie dosyć i myśli o sprzedaży. Słyszeliście o czymś podobnym? O co chodzi?
Wysłane z mojego Mi MIX 2 przy użyciu Tapatalka
|