Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2015-07-07 15:32:58 
Chop-luftmysza

Dołączył(a): 2012-09-20 09:21:17
Posty: 1337
Lokalizacja: Piaseczno
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 609siedem46cztery51
Obecne moto: KiloFaza
Jako iż w końcu dotarłem do domu, obiecawszy wcześniej postanowiłem w końcu napisać kilka słów o tym jak podbijałem Perłę Karpat i kilka innych przybytków.
Dzień 1:
Wyjazd z PL i dojazd od "noclegowni" na Słowacji. Z 460km w zasadzie nie padało może ze 150... Tak że ten tego, cali mokrzy dojechali i jak po złości zaczęło się rozpogadzać. Nocleg padł na powiat Vranov nad Toplu i okolice miejscowości Holcikovice. Ośrodek wymarły przed sezonem położonym nad ślicznym, sztucznym i czystym jeziorem które zasila elektrownie wodną. Oprócz Pani w recepcji w ośrodku był tylko kucharz który przygotował "coś" ciepłego do jedzenia i kopsnął kilka piwek.
Dzień 2:
Wyjazd ok 9:30 po śniadaniu w postaci brei która chyba miała być jajecznica.. jakoś weszło. Wiedząc że nasz cel na dziś to Baia Mare na Rumunii i kolejne ponad 400 przed nami ruszamy w trasę. Węgry witają nas z przelotnymi chmurami ale raczej ciepło i bezdeszczowo. Łapiąc większą mieścinę idziemy do restauracji, zobaczyć co ciekawego mają. Jako że menu zawierało angielskie słowa było można sie porozumieć pokazując kto co chce. Na słowo gulasz Pan Kelner sie uśmiechnął nawet. Żarcie dobre i nawet nie najdroższe. Pojedli, popili to czas w drogę.
Przy granicy ukazują się ruiny jakiegoś starego zamczyska gdzie stajemy bo rozprostować zmęczone kości. Postali, pogadali zrobili kilka fotek to czas w drogę. Na granicy gładko, celnik kazał pokazać tylko dowód i nawet nie chciał by ktokolwiek z naszej 4 ściągał kask. Strzelili kilka fotek z zaprzyjaźnionym który jak zawsze chciał kilka euro już małym Rumunem i ognia dalej.
Następy postów to śmieszny cmentarz w Sapancie. Cmentarz jak cmentarz, weselsze są nagrobki opowiadające o życiu osób na grobach których stoją. Zapłacili po 10 od głowy, popatrzyli i dalej. Niestety w górach zaskoczyła nas ulewa oraz mgło/chmura która ograniczała dodatkowo widoczność do 10-15m. Po 1,5h zjazdu i przejechaniu ok 40km w nocy, mgle, ulewie, przeraźliwym zimnie i sfrezowanym odcinku ok 30km postanowiliśmy zakończyć przygodę nie docierając do celu. Zbrakło ok 15km ale było już 22… Do tego światła w fzs siewcą jak świetliki i ledwo widziałem prawą linie której się miejscami rozpaczliwie trzymałem.
Udało się znaleźć całkiem spoko noclegownie że śniadaniem za 50lej od głowy. Są gdzieś poniżej 2 fotki pokazujące zbocze góry po której jechaliśmy ale już z rana gdzie jakieś 200m wyżej jest już mleko… Poranek deszczowy ale jechać trzeba, przelatujemy tylko przez Baia Mare. Dziś Celem pierwszy planowy zamek w Hunedoarze. Po jakiś 200km tylko deszcze i zimno, zapada decyzja o zjazd na stację i zobaczymy co dalej. Po 40 min okupacji Lukoila i ciepłej kawie zaczyna się lekko przejaśniać :D Czas w drogę, kolejne 150km to tylko schnięcie. Dojeżdżamy do celu już prawie susi przy słonecznej pogodzie. Noclegownia już czeka, szubko się rozpakować i spacerem na zamek.
Zamczysko fajne ale otoczenie to stary kombinat który za czasów świetności zatrudniał ponad 120tyś ludzi, dziś zostały tylko wspomnienia i żelbetonowe zawalające się konstrukcje. Bilet kupiony zdjęcia zrobione czas wracać i coś zjeść… Niestety mięła 22 i knajpy już pozamykane lecz Pani w recepcji zamówiła nam pizzę. Dosuszyć ciuchy i czas spać.
Dzień 3
Śniadanie w hotelu, spakować i w drogę. Jako że pogoda nie dopisuje znowu, trasa ulega zmianie, przez Targu Jiu jedziemy do Pitesti a jak się poprawi zawitamy na transapline. Niestety z samego podjazdu do transapiny widać ze w górach tragedia, wszystko za chmurami i wygląda że pada. Decyzja, omijamy i jedziemy do Pitesti. Może następnym razem się uda… Dalsza droga w zasadzie bez przygód tylko z przelotnymi opadami. Meldunek w pensjonacie. Jako że nie było garkuchni właściciel polecił nam knajpkę na mieście. Wyglądała na spelunę ale… nigdy się tak nie nażarłem pycha jedzonka jak tam. Duszona owca wcale nie ulegała jagnięcinie czy temu podobnym mięsom. Zupa też pierwsza klasa, przypominała coś w okolicach rosołu. Skoro brzuchy pełne czas spać.
Przed pensjonatem stoi 3 moto, TCat w bojowych malowidłach i na litewskich blachach.

Dzień 4
Budzimy się i jest słonecznie ani jednej chmurki temp ok 25st. Transforgarska dziś nasza. Przygotowującą moto do drogi podłazi jakiś koleś z browarkiem i fajką, myślę ehhh tubylec i tysiąc pytań do… Niespodzianka, właściciel Tcata. Okazało się że wraca ze wczasów z zoną i dziećmi z Bułgarii, oni polecieli a on na moto… Stwierdził że jak nie ma śniadania to dopije piwko z wczoraj i leci na transforgarską, może się jeszcze spotkamy.
Byli, widzieli zdjęcia zrobili, Tcata nie spotkali. Na trasie kolejny zamek Cetatea Poienari do którego prowadzi 1500 schodów. Widoki przepiękne, pogoda super. Trasa wbrew pozorom i opiniom całkiem przyjemna, asfalt w bardzo dobrej jakości w większości. Obiad w miejscowości Arvig w knajpie dla tirowców i powrót do Pitesti ale już drogą nizinną E81 . Jako że wszyscy najedzeni to tylko kilka piwek i spać.
Dzień 5
Zaplanowana trasa to Targoviste, Sinaia, Rasnow i Bran. Potem na spanie do Sebes. Trasa spokojna, nie wymagająca z super zamkami i widokami. Od Perły Karpat w Sinai czyli zespołu pałacowego w górach do największego chłopskiego zamku w Rasnov. Każdy inny i na swój sposób uroczy. Będąc W Rasnov znowu pogoda zaczyna się załamywać  Robi się zimno i pada a do celu jeszcze z 80km… Docieramy znowu mokrzy do spalni..
Dzień 6
Czas wracać do domu, dziś na celowniku Turda Solina czyli największa rumuńska kopalnia soli i powrót przez Węgry na Słowację. Dzień wita nas upałem, natomiast w kopalni przyjemne 12st w sam raz by odpocząć od upału przed drogą. Po zwiedzaniu lecimy na Orade, niestety znowu pogoda daje się we znaki… Przekraczamy znów granice i znajdujemy przydrożny bar na obiad. Chmurzy się coraz bardziej i w powietrzu wisi ulewa znowu, decydujemy się na zakup winiet na autostradę by trochę nadgonić. 21.30 jesteśmy w Słowackich Koszycach. Przemiła Parka na stacji kieruje nas na hostel. 22:15 zameldowani ale warunki pozostawiają wiele do życzenia.. Sami jesteśmy sobie winni jadąc taki kawał na pałę, bez zapewnienia noclegu.
Dzień 7
485km do domu, damy rade… Pędem do sklepu po słodkie bułki, teraz tylko znaleźć staje paliw z kawą co by zjeść śniadanie. W pl w okolicach Krosna obiad, Przyjazd ok 19. Żal że się skończyło i było stanowczo za mało.

Wszystkim polecam ale co najmniej na 10 dni, wiele nie zobaczyliśmy, wiele nas ominęło. Wycieczka nie należy do najtańszych ale warto.
Teraz kilka słów ode mnie jak by się ktoś wybierał. Na bank nie planujcie więcej niż 350km jeżeli będziecie mieli jakiekolwiek góry przed sobą, nie da rady. Stan dróg w górach większości pozostawia wiele do życzenia. Weźcie jak nie macie olejarki puszke co najmniej 420ml smarowidła do napędu, mi tam padało przez 3-4 dni i ledwo starczyło a jechałem na 8 dni w sumie. Tam raczej nigdzie nie ma możliwości tego kupić.
Kase wyciągajcie z bankomatów jest tam ich spoko, u mnie przelicznik pln do leja był 0,97pln za 1 leja. Koniecznie ciuchy przeciwdeszczowe. Bardzo uważajcie na psy, są ich hordy i mają w dupie czy śpią na lewym pasie czy na poboczu, mnie jeden lekko upierdzielił w spodnie mimo strzałów z wydechu i klaksonu... Trzeba uważać. Pilnujcie prędkości tak max +20 do tego co na znakach, głównie w miastach. Poza panuje wolna amerykanka linie ciągłe są tylko do frajerów tak samo jak światła na wahadłach przy remontach dróg. Ludzie spoko i pomocni, gadają spoko po angielsku w większości. Weźcie jakąś nawigacje, u mnie super działała automapa. Mapy drukowane są niedokładne a łatwo się zgubić w miastach bo są słabo oznakowane. No to by było na tyle.

Kończe bo i tak nikt tego nie przeczyta hehe

Fotki, naturalnie nie poukładane:
https://goo.gl/photos/9hjyf8bynYQdjjsP8


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-07 15:32:58 
admin ręczy i poleca:)

Dołączył(a):2011-10-03
Posty: 714
Lokalizacja: Polska

PostNapisane: 2015-07-07 16:47:15 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2012-01-29 15:38:22
Posty: 1298
Lokalizacja: Szprotawa
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 697 226 949
Obecne moto: fzs 600 fazer 2000r
Zajebista relacja i super foty, szkoda ze nie pojechałem, jedyne co to ciesze się ze ominęło mnie te kilka dni deszczu.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-08 07:52:08 
forumowa amazonka

Dołączył(a): 2015-06-02 19:31:51
Posty: 92
Lokalizacja: Podbeskidzie
Płeć: Kobieta
Obecne moto: Fz6N
Pozazdrościć :]

Ciekawa sprawa z opisami na nagrobkach.

Widzę ciuchy z Seca'i. Jak się sprawdziły? Szczególnie w takiej nie fajnej pogodzie.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-08 08:34:45 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-04-02 10:30:57
Posty: 7
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: YAMAHA FZS 600
Fajna relacja, miło powspominać. Szkoda, że wam pogoda nie sprzyjała. Moim zdaniem to 10dni i tak by było mało żeby zwiedzić Rumunię dokładniej, ja byłem 2 tygodnie a i tak zostało jeszcze dużo do zobaczenia no ale wiadomo z czasem ciężko.

Jakby kogoś Rumunia interesowała to relacja z zeszłorocznego wypadu:
http://tripblog.fidura.i365.pl/index.php?strona=20140831_p1.html


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-09 16:19:42 
Główny Wódz Bractwa

Dołączył(a): 2007-03-27 11:57:43
Posty: 1123
Lokalizacja: Elbląg
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 735 200 934
Obecne moto: BMW K1600GT
A ciorba de burta (czy jakoś tak :D ) próbowałeś?
Cmentarz jest mega. Szkoda, że nie wiedziałem o tym. Byłem dwa tygodnie, choć w realu nieco dalej - Delta Dunaju. Wciąż w pośpiechu, mało czasu. Generalnie, nieprędko tam wrócę. Nie zachwyciła mnie.
Pozdrowionka, Toperze.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-09 20:07:45 
Mistrz prostej

Dołączył(a): 2010-04-27 23:01:42
Posty: 184
Lokalizacja: Lublin
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Tiger 1050
Zbyszek a to dlaczego Ci się nie spodobało?

Bo mi i wszystkim znajomym którzy tam byli podobała się wyprawa do Rumunii.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-09 21:26:23 
Główny Wódz Bractwa

Dołączył(a): 2007-03-27 11:57:43
Posty: 1123
Lokalizacja: Elbląg
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 735 200 934
Obecne moto: BMW K1600GT
Ogólnie brudno. Plaże w okolicy Konstancy (Eforie Sud) tragiczne - syf w wodzie i na plaży. Wszędzie jarają, a pety pod nogi lub w piasek. Żarcie takie sobie, wolę bułgarskie. Ceny szału nie robią. Drogi zapchane, autostrad mało. Żeby jechać, trzeba non stop łamać przepisy i jechać po bandzie. Kierunków nie używają. Na autostradach mało stacji benzynowych - raz stanęliśmy bez paliwa :oops: Stacje w odróżnieniu od naszych gówniano wyposażone - nawet kanisterka nie mogłem kupić. Transfogarska piękna, ale nawierzchnia dziurawa. Poza górami bardzo mało lasów. Żeżarli drzewa, a potem korniki. Ludzie fajni, ale czasami nastawieni na to aby złoić maksymalnie turyście dupsko. Bukareszt ohydny, delfinarium nędza, aż szkoda ssaków Przynajmniej wozów konnych mniej niż na początku XXI w, choć dalej potrafią wyjechać znikąd.... Itd, itp. Wolę inne kierunki. Byłem widziałem, nieprędko wrócę.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-20 16:13:14 
Mistrz Polski

Dołączył(a): 2009-08-16 19:46:14
Posty: 487
Lokalizacja: Wwa/B-stok
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: TnT
Toperz kiedy byłeś.... może się mineliśmy :lol:

Co do syfu, to fakt. Śmieciarskie podejście.
Z drugiej strony ciekawe ile zachodnich turystów widząc śmiecie wali swoje też za siebie :/

Co do kultury na drodze ja natrafiłem na wyjątkowo dobrą.
Nie przypominam sobie żadnych awaryjnych sytuacji, w Polsce bywa gorzej. :)
Dziury czasem masakryczne, a i często nowiośki piękny asfalt.
Co do gadania po angielsku to różnie. Ja miałem problem z zamówieniem jajecznicy :)
Ni jak tylko same omlety wychodziły z karty.

Co do noclegów to na Transfogarskiej najlepiej...
tylko trzeba petardy hukowe na niedźwiedzia zabrać,
ciepło się ubrać do spania bo piżżga i wypić trochę wódki do ogniska :D
Foto...
Foto...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-21 08:13:13 
Chop-luftmysza

Dołączył(a): 2012-09-20 09:21:17
Posty: 1337
Lokalizacja: Piaseczno
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 609siedem46cztery51
Obecne moto: KiloFaza
Troche mnie nie było...

Ciorba spoko ale mają jej kilka odmian i nie wiem czy wszystkie próbowałem, ciuchy Secy spisywały się dobrze tak sam o jak i moje Helda, membrama trzymała nawet kilka godzinna podróż w deszczu.

Żuku ja wyjechałem 23go czerwca i wróciłem 30go. Co do fotek to widziałem jak właśnie w tej okolicy policmajstry komuś mandaty pisały za spanie na dziko bo tam chyba tak nie za bardzo wolno...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-21 10:53:13 
Mistrz Polski

Dołączył(a): 2009-08-16 19:46:14
Posty: 487
Lokalizacja: Wwa/B-stok
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: TnT
Toperz napisał(a):
właśnie w tej okolicy policmajstry komuś mandaty pisały za spanie na dziko bo tam chyba tak nie za bardzo wolno...


Wcześniej gadałem z lokalesem, co sprzedawał miód z samochodu pasieki.
Powiedział, że motocyklistów się nie czepną. Tak czy siak na dziko, trochę się zaryzykowało.
Po drodze mijaliśmy sporo takich dzikich małych obozowisk.

Pod transalpiną trafiliśmy rano jak się zwijali dwaj rowerzyści z Polski :). Jeden z przyczepką.
Nie mogłem się nadziwić jaką chopy mają kondychę, że tak z Krakowa naginają.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-22 10:12:42 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-04-02 10:30:57
Posty: 7
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: YAMAHA FZS 600
Przepisów to oni może nie przestrzegają, ale kultura na drodze to tam chyba większa niż u nas, takie miałem odczucia przynajmniej. A w szoku byłem jak w górach gościu tirem zjechał i się zatrzymał żeby samochody przepuścić bo się za nim korek spory zrobił, szok i niedowierzanie :P


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-22 11:46:11 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2012-01-29 15:38:22
Posty: 1298
Lokalizacja: Szprotawa
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 697 226 949
Obecne moto: fzs 600 fazer 2000r
Damian z tym tirem to u nas standard, sam jeżdżę zawodowo, jak jest problem z podjazdem to usuwamy się z drogi.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2015-07-22 13:49:49 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2010-04-02 10:30:57
Posty: 7
Lokalizacja: Częstochowa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: YAMAHA FZS 600
J@ck napisał(a):
Damian z tym tirem to u nas standard, sam jeżdżę zawodowo, jak jest problem z podjazdem to usuwamy się z drogi.

A to mnie to cieszy bardzo, może u nas nie trafiłem na taki przypadek poprostu, a tam w dwa tygodnie i odrazu, to mnie zaskoczyło :)
Ale nie uogólniając różnie to u nas z tym tirami bywa. Tam się wyprzedają w cały świat na trzeciego i czwartego ale jakoś nie ma takiej agresji względem innych uczestników ruchu.

W tym roku jadę do Albanii tam ponoć dopiero jest wolna amerykanka na drogach :)


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Administracja forum: admin@motocykl.org