Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 2020-04-30 21:54:42 
Funkiel Nówka

Dołączył(a): 2020-04-05 18:58:50
Posty: 1
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Yamaha Fz8 Fazer
Witam, posiadam od niedawna yamaha FZ8N fazer z 2012 roku i planuje wyciąć katalizator. Chciałbym się dowiedzieć jak silnik reaguje po takim zabiegu. Czy obroty nie falują, czy nie słabnie na mocy itp. I myślałem jeszcze żeby nie wycinać katalizatora tylko kupić kolektory w których ten katalizator będzie wycięty a te sobie zostawię w razie problemów.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Wycięcie katalizatora
PostNapisane: 2020-04-30 21:54:42 
admin ręczy i poleca:)

Dołączył(a):2011-10-03
Posty: 714

PostNapisane: 2020-04-30 22:21:41 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2019-10-01 16:23:53
Posty: 1068
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: F800GS
w jakim celu chcesz usunąć katalizator?


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-04-30 22:43:06 
Prawie jak Mistrz Świata

Dołączył(a): 2013-11-03 13:05:03
Posty: 845
Lokalizacja: LPU
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Sprint ST 1050
PrimuZz napisał(a):
Witam, posiadam od niedawna yamaha FZ8N fazer z 2012 roku i planuje wyciąć katalizator.


Tylko, po kiego grzyba?

PrimuZz napisał(a):
Chciałbym się dowiedzieć jak silnik reaguje po takim zabiegu.


Na pewno MIL-em i przejściem sterownika na sztywne, bogate dawki paliwa.

PrimuZz napisał(a):
Czy obroty nie falują, czy nie słabnie na mocy itp.


Mogą zacząć falować, może stracić trochę mocy, bo usuwasz z układu wydechowego komorę rozprężną etc. Może się zmienić charakterystyka, tzn. może silnik zamulić z dołu, ale będzie się wkręcał szybciej na górze. Pod warunkiem, że pozbędziesz się powyższych problemów natury elektronicznej.

PrimuZz napisał(a):
I myślałem jeszcze żeby nie wycinać katalizatora tylko kupić kolektory w których ten katalizator będzie wycięty a te sobie zostawię w razie problemów.


Zdajesz sobie sprawę, że po wycięciu kata będziesz musiał zrobić coś z sondą lambda, bo sterownik przejdzie w tryb awaryjny? :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-05-01 00:41:36 
Mistrz Polski

Dołączył(a): 2013-12-07 11:23:36
Posty: 468
Lokalizacja: WWY
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Ninja 1000SX
Kup dodatkowe kolektory bez kata. Dołóż np: rapid bika i będziesz mógł spokojnie jeździć. Przy rapid biku Sonda lambda jest cały czas aktywna w układzie a moduł sam dostosowuję dawkę w zależności od zmieniających się warunków pracy silnika.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-05-01 11:33:36 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2019-10-01 16:23:53
Posty: 1068
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: F800GS
mam nadzieję, że w końcu takie praktyki będą wyłapywane podczas przeglądów okresowych
przecież nowy katalizator kosztuje raptem kilkaset zł


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-05-01 12:36:13 
Legenda forum

Dołączył(a): 2018-08-01 19:28:01
Posty: 2285
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: XV250 R1200GS CBF600
Coś czuję że tu nie chodzi o to że stary katalizator jest niesprawny, tylko jest fe, bo to katalizator :)

Nie drapiąc kwestii ekologii to zwyczajnie spaliny bez kat-a śmierdzą, wąchają to inni jadący za nami i nasze ciuchy też tym nasiąkają. Biorąc pod uwagę potencjalne "zyski" w postaci rozregulowanego silnika wymagającego dodatkowych zabiegów, komputerów, map, to dla tych ewentualnych paru koni nie lepiej za te pieniądze pomyśleć o lepszym moto, np fz1?

Jeśli katalizator jest gdzieś blisko nogi albo kanapy i grzeje niemiłosiernie to czasem wywalenie go może poprawić znacząco komfort jazdy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-05-01 13:59:35 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2019-10-01 16:23:53
Posty: 1068
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: F800GS
sfazowany napisał(a):
Nie drapiąc kwestii ekologii to zwyczajnie spaliny bez kat-a śmierdzą, wąchają to inni jadący za nami i nasze ciuchy też tym nasiąkają.

Mi o to chodzi.Jest katalizator i powinien być. Dlaczego ktoś ma nas truć! Jeśli jest stary sprzęt i nie miał to trudno. Wystarczy tylko podczas przeglądu rejestracyjnego zbadać emisję ale oczywiście u nas nic nikomu się nie chce. Nie wspomnę już o wrakach samochodów (wszystko jedno, wysokoprężny czy benzyna lub palące olej) których jeszcze nie widać a już czuć jak się jedzie na trasie. Kiedyś do znajomego który ma warsztat przyjechał facet, zlecił mu montaż DPF bo stwierdził że będzie jeździć do pracy do Niemiec i się boi bez filtra !!!


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-18 22:22:52 
Niemowlak

Dołączył(a): 2019-05-21 23:09:51
Posty: 21
marcingda napisał(a):
Mi o to chodzi.Jest katalizator i powinien być. Dlaczego ktoś ma nas truć! Jeśli jest stary sprzęt i nie miał to trudno. Wystarczy tylko podczas przeglądu rejestracyjnego zbadać emisję ale oczywiście u nas nic nikomu się nie chce. Nie wspomnę już o wrakach samochodów (wszystko jedno, wysokoprężny czy benzyna lub palące olej) których jeszcze nie widać a już czuć jak się jedzie na trasie.


Widze kolego ze jestes typowym eko terrorysta, ktory za wiele sie nie zna ale lubi sie wypowiadac bo tak. O ile jakis tam katalizator w fz6 czy w fz8 i wycinanie go to faktycznie moze srednio udany pomysl bo te silniki jeszcze byly produktowane dawno temu a caly ten katalizator jest tylko po to zeby byc i za duzo nie robi o tyle w nowych silnikach przez glupich urzedasow z brukseli masa zbednej i niepotrzebnej elektroniki jest dodawana do kazdego pojazdu, ktora tylko znaczaco podnosi cene samego pojazdu jak i koszty eksploatacji pojazdu pozniej. Poczytaj sobie tematy ile ludzie musiueli sie meczyc z jakimis filtrami dpf po 2007 roku, jakie to problematyczne rzeczy i jak niszcza silnik i podnosza koszty napraw. I jak bym mial dzisiaj kupic w miare nowego kilkuletniego diesla to pierwsze co bym zrobil to wycial z niego DPF. Nie lubie jak ktos bedzie mi dyktowal na co mam przeznaczac moje pieniadze i czym i jak mam jezdzic. Poczytaj sobie opinie ludzi, ktorzy siedza w silnikach od lat albo tunerow co sadza o tym procederze i jak to wplywa na zywotnosc silnikow.

marcingda napisał(a):
tato,czy ten samochodzik jest chory?-Nie synku,to diesel...


Kolejna glupota i tylko pokazujesz ze nie masz pojecia o zasadzie dzialania silnikow i motoryzacji. Silnik o ZS jest praktycznie pod kazdym wzgledem lepszy od silnika o ZI, jedyna jego wada jest to ze jest nieco wiekszy, ciezszy i moze osiaga mniejsza moc z zadanej pojemnosci, w kazdym innym kluczowym aspekcie jest lepszy - zywotnosc, sprawnosc, sposob spalania mieszanki, trwalosc. Diesle sa tak marginalizowane tylko dlatego ze sa od lat niszczone przez urzedasow o podobnych eko terrosystycznych pogladach, ktorzy nie maja pojecia o motoryzacji tylko lubia wykrzykiwac populistyczne haselka. Nie wierzysz to idz zapytaj jakiegokolwiek kierowce tira czy ciagnika rolniczego czy jezdzi benzyniakiem (te maszyny maja chodzic 24/7/365) :lol:

Naprawde to jest przykre ze przez takich ludzi nasza europejska motoryzacja jest ciagle niszczona i motocykle, ktore w 2000 roku z 600 cm3 wyciagaly 110 koni, teraz wyciagaja 75 i glownie sprzedawany jest chlam o pojemnosci 250 cm3 i mocy 25 koni. Dziwi mnie po co w ogole tu jestes i jezdzisz motocyklem, kup sobie hulajnoge i zacznij jesc trawe.

marcingda napisał(a):
Kiedyś do znajomego który ma warsztat przyjechał facet, zlecił mu montaż DPF bo stwierdził że będzie jeździć do pracy do Niemiec i się boi bez filtra !!!


A jak jutro niemcy wprowadza prawo ze kazdy polak przekraczajacy ich granice ma zdjac majtki to tez zdejmiesz i bedziesz latal z golym tylkiem ?:)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-18 22:57:37 
Legenda forum

Dołączył(a): 2018-08-01 19:28:01
Posty: 2285
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: XV250 R1200GS CBF600
fazer_man chyba pomyliłeś to forum z gazetą.pl.

Idź tam szukaj sensacji i emocji rodem z wyciskania pryszczy.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-18 23:05:34 
Wcale nie jestem uzależniony od forum

Dołączył(a): 2019-10-01 16:23:53
Posty: 1068
Lokalizacja: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: F800GS
Woow
no comment

Ps
Gwoli wyjaśnienia
Nie jesteśmy kolegami
Mięsa prawie istotnie nie jem
A te "urzedasy z brukseli" aż takie głupie nie są jak Tobie się wydaje


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-18 23:31:47 
Prawie jak Mistrz Świata

Dołączył(a): 2013-11-03 13:05:03
Posty: 845
Lokalizacja: LPU
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Sprint ST 1050
fazer_man napisał(a):
Naprawde to jest przykre ze przez takich ludzi nasza europejska motoryzacja jest ciagle niszczona i motocykle, ktore w 2000 roku z 600 cm3 wyciagaly 110 koni, teraz wyciagaja 75 i glownie sprzedawany jest chlam o pojemnosci 250 cm3 i mocy 25 koni.


Taaa, i dlatego też samochody, które kiedyś wyciągały z 1.6 60KM, teraz potrafią mieć po 300 z tej samej pojemności. I dlatego sprzedawany jest teraz głównie chłam o pojemności do 2 litrów i mocy, którą 15 lat temu osiągały 4-5 litrowe jednostki ;).
Taki jest trend, a nie ograniczenia...zwyczajnie może ludzie dojrzeli do tego, że w celu zwykłego, codziennego przemieszczania się, 600 ccm i 110KM nie jest do niczego potrzebne? A jak ktoś chce sportowy motocykl? No stary...nie powiesz mi chyba, że nie ma sportowych motocykli xD. A że klasa 600 zdycha, nie wynika z jakichś ograniczeń, tylko właśnie rozwinięcia technologii na tyle, że ten sam litrowy motocykl, może jeździć jak 60 konna 500-ka, jak i, za dotknięciem jednego przycisku, być 200 konnym potworem robiącym z palcem w dupie 3 paki.

fazer_man napisał(a):
Kolejna glupota i tylko pokazujesz ze nie masz pojecia o zasadzie dzialania silnikow i motoryzacji. Silnik o ZS jest praktycznie pod kazdym wzgledem lepszy od silnika o ZI, jedyna jego wada jest to ze jest nieco wiekszy, ciezszy i moze osiaga mniejsza moc z zadanej pojemnosci, w kazdym innym kluczowym aspekcie jest lepszy - zywotnosc, sprawnosc, sposob spalania mieszanki, trwalosc. Diesle sa tak marginalizowane tylko dlatego ze sa od lat niszczone przez urzedasow o podobnych eko terrosystycznych pogladach, ktorzy nie maja pojecia o motoryzacji tylko lubia wykrzykiwac populistyczne haselka. Nie wierzysz to idz zapytaj jakiegokolwiek kierowce tira czy ciagnika rolniczego czy jezdzi benzyniakiem (te maszyny maja chodzic 24/7/365) :lol:


Nie no, teraz twierdząc, że diesel jest lepszy od benzyniaka, dając za przykład ciężarówkę, pochowałeś moje wszelkie nadzieje, że wiesz o czym piszesz xD.
Jest jeszcze coś takiego, jak dostosowanie maszyny/urządzenia, do jego przeznaczenia. Dlatego nikt mądry nie kupuje diesla do miasta i benzyny jeżdżąc regularnie długie trasy.
Uważasz, że cały motorsport opiera się na silnikach o ZI, bo silniki ZS są po prostu za dobre do takiego przeznaczenia? :D

Widzisz, Twoje narzekania, to coś w rodzaju gościa, który kupił ZZR1400 do miasta i wiesza na nim psy, bo jest okropny do jazdy w mieście ;), albo innego gościa, który kupił Afrykę i psioczy, że kompletnie nie daje sobie rady na torze. I obydwaj twierdzą, że to chujowe motocykle, ale to jest zupełnie nieważne, że kupili coś, co nie było nawet projektowane do sposobu, w jaki oni je użytkują.

A co do samego wycięcia kata w silniku wolnossącym, jeżeli jest sprawny, to wycięcie komory rozprężnej z wydechu, to naprawdę solidna głupota ;).


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-20 09:21:42 
Prawie jak Mistrz Europy

Dołączył(a): 2016-05-23 07:52:53
Posty: 500
Lokalizacja: Kraków
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: Fazer S2
Sorry za długi wpis, ale to jest moja ulubiona historia
:
„Pan Sławek – białostocczanin z urodzenia, a warszawiak z wyboru – ciężko pracował na zmianę samochodu. Najpierw miał Malucha, potem 125p, potem Astrę I z której był bardzo zadowolony, a od 2008 r. – Astrę II 1.7 DTI. Właściwie nie sprawiała mu problemów. Pan Sławek jest serwisantem wind i dobrze się zna na tym fachu, zarobki różne, ale nie narzeka. Zatem i przy samochodzie umie sobie to i owo naprawić.
Pan Sławek zachorował w początku tego roku na BMW, odkąd znajomy przewiózł go E60. Poczuł, że to jest to, czego potrzebuje w życiu. Wielkiego, szybkiego kombi z bogatym wyposażeniem, które pozwoliłoby mu komfortowo jechać z dziećmi na weekend do Białegostoku, kombi w którym wygląda się groźnie, bogato i prestiżowo. Pan Sławek przeczytał wszystkie fora na temat BMW, poznał szczegółowo wady i zalety E60, kupił sobie Poradnik Kupującego Używane „Motoru” z obszernym opisem E60 i doszedł do wniosku, że da sobie radę z tym samochodem, jeśli tylko kupi odpowiedni, mało złachany egzemplarz. Oczywiście z każdej strony bombardowały go informacje „nie da się kupić tanio dobrego E60”, „egzemplarze sprowadzone to łachy”, „handlarze oszukują”, „to auto drogie w utrzymaniu”, ale pan Sławek, jako osoba zakochana, szybko je sobie racjonalizował. Nie da się kupić dobrego? E tam, ludzie nie szukają dostatecznie cierpliwie. Sprowadzone to łachy? No tak, te co wiszą w ogłoszeniach to tak, ale te co się świeżo pojawiają to czasem są ładne. Handlarze oszukują? Da się to zdemaskować, pojedzie się do warsztatu i mechanik wszystko wychwyci, w końcu za to mu się płaci. Drogie w utrzymaniu? Nie święci garnki lepią.
I tak pan Sławek poszukiwał sobie E60 (sedana) lub E61 (kombi). Oglądał jedno, drugie, trzecie, jedenaste. To brzydkie. Tamto chyba rozbite było. W tym coś nie działa. Trochę się podłamywał, ale kochał E60 i nawet nie chciał myśleć o innym samochodzie. Czytał sobie na forum różne opinie o E60 i wiedział już, z czym pojedzie do warsztatu, jak wreszcie znajdzie swój wymarzony egzemplarz. Uznał bowiem, że o ile Astrę naprawiał sobie głównie sam (o Maluchu nie wspominając), to BMW odda w ręce specjalisty. No i wreszcie znalazł. Pojawiło się na otomoto gdzieś koło 23.00 jak pan Sławek miał już iść spać. Srebrne E61 520d w manualu. W manualu, to się nie zepsuje. Cudeńko. 236 tys. km, z Niemiec, pełna historia. Pan Sławek z trudem zasnął i do sprzedającego zadzwonił już o siódmej rano. Po auto musiał pojechać do Garwolina i był tam już ok. 10.00 ze szwagrem i kolegą. Nie będę Wam opisywał bliższych szczegółów, dość na tym, że pan Sławek wydał na E61 wszystkie swoje oszczędności i nawet nieszczególnie przeszkadzało mu, że z komputera wyszło cofnięcie licznika z 270 na 236 tys. km – „tyle to jeszcze można” – podsumował to drobne oszustwo pan Sławek, jedząc swoją ulubioną zupę – barszcz z buraków.
Dwa tygodnie trwały formalności rejestracyjne. Dzień, w którym pan Sławek założył nowe blachy na swoje E60 (WA xxxxx) był najszczęśliwszym w jego życiu. Puszył się z dumy, zabrał rodzinę do centrum handlowego na lody, a następnego dnia pojechał do pracy specjalnie dłuższą drogą, żeby móc się nacieszyć tym wspaniałym samochodem.
Minęły jednak dwa tygodnie i pan Sławek uznał, że wypadałoby zrobić jakiś serwis. Udał się do warsztatu, który polecali wszyscy forumowicze i tonem znawcy BMW zażądał usunięcia klapek z kolektora (przesłon zmieniających długość dolotu).
- wie pan – rzekł do mechanika – te klapki to tylko problemy. Pan wstawi zaślepki i już.
Mechanik zasępił się. „Rozumie pan, każdy układ czemuś służy. To że po wywaleniu klapek samochód jedzie, to nie znaczy, że to był dobry pomysł” – tłumaczył mechanik i szef warsztatu w jednej osobie, który okazał się zadziwiająco mało rasowy.
- eee tam. Pan wyrzuca i już. Nie ma klapek, nie ma awarii.
- ale wtedy będzie panu słabo szedł z samego dołu, a nawet może poszarpywać.
- a gdzie tam. Na forum nic o tym nie pisało. Pan usuwa.
No cóż. Nasz klient, nasz per pan. Mechanik usunął.
Pan Sławek szybko przyzwyczaił się do nieco mniej płynnego ruszania i lekkiego zduszania samochodu na wolnych obrotach. Po 4 miesiącach w ogóle już o tym nie pamiętał, tylko czasem się denerwował, że tak trochę nie idzie. Ale wszystko było dobrze, a co najważniejsze – myśli pana Sławka nie krążyły już obsesyjnie wokół klapki z kolektora zasysanej do cylindra i wywołującej mega spustoszenie. Dość nasłuchał się historii o tym, jak to jeden gość jechał 200 km/h, wdusił gaz i wessało mu klapki do cylindra. A za nowy kolektór z wymianą warsztat żądał 2500 zł! Poszaleli z tymi cenami. Jak to dobrze, że jest forum i internet, jak to dobrze że jestem taki mądry i to usunąłem, a ci durni inżynierowie z BMW to sami chyba nie wiedzą po co to wsadzili – tak pan Sławek opowiadał swoim znajomym, również tym, którzy wcale nie mieli ochoty tego słuchać.
No ale przyszedł czas przeglądu i pan Sławek pojechał do tego samego mechanika. Wcześniej sprytnie zaopatrzył się w filtr oleju Filtron (po co przepłacać, one są wszystkie takie same) i olej Castrol do diesli. Mechanik wymienił olej, do wymiany zakwalifikował też klocki hamulcowe z przodu (pan Sławek kupił je sam – dobre, Valeo) i niestety poduszkę silnika. Poduszki te są wypełnione specjalnym płynem i z czasem ten płyn zaczyna z nich wyciekać. Nie ma co czekać aż wycieknie cały – trzeba wymienić. Tu pan Sławek wykazał się po raz kolejny ogarnięciem i znawstwem tematu – dowiedział się bowiem z forum, że te hydrauliczne to przesada i można wsadzić normalne, gumowe. Tylko że głupki napisali, że trzeba wymienić obydwie. Po co, pomyślał sobie pan Sławek, skoro jedna się wyrzygała? Nie róbmy scen, dobre części będziemy wyrzucać. Bez sensu. Wymieniamy jedną i po sprawie. Po naprawie samochód zaczął dygotać na wolnych obrotach, ale jak był ciepły, to trochę mu przechodziło. Szło się do tego przyzwyczaić. Pan Sławek i tak go kochał.
Kochał go do momentu, kiedy 8 miesięcy później, czyli rok po zakupie, pan Sławek zaczął słyszeć grzechotanie, którego do tej pory nie słyszał, a biegi zaczęły wchodzić zauważalnie trudniej. Wiedział od razu, że poddało się dwumasowe koło zamachowe – takie umiejętności diagnostyczne to kaszka z bułeczką dla każdego uświadomionego właściciela BMW. Chwilowo jednak nie dysponował gotówką na naprawę, starał się więc po prostu jeździć ostrożnie i delikatnie, zmieniając biegi zawsze przy 2000-2500 obr./min. A kiedy zebrał trochę grosza – oddał auto do warsztatu, gdzie koło dwumasowe zostało wymontowane i wysłane do regeneracji. Nie ma bowiem zestawu Valeo ze sztywnym kołem do E60, a przynajmniej pan Sławek go nie znalazł. Do tego nowa tarcza sprzęgłowa i można śmigać dalej.
Z tym śmiganiem nie do końca wyszło tak jak pan Sławek planował, ponieważ kilka tygodni typowo miejskiej eksploatacji spowodowało zatkanie DPF-u. Prawdopodobnie był to już drugi DPF w tym samochodzie – pierwszy wymieniono jeszcze w Niemczech. Pan Sławek długo nie musiał się zastanawiać – DPF to element służący tylko do tego, żeby go wyciąć i przy okazji zaczipować silnik z nędznych 163 KM na tłuste 190. Jak się bawić, to się bawić, filtr wyxxxxać, czipa wstawić – rzekł z przekonaniem pan Sławek, który w celu wykonania tej operacji udał się na znany w owym czasie w Warszawie zakład mieszczący się niedaleko Al. Krakowskiej. Pan Sławek zaczipował na bogato – na hamowni wyszły 192 KM! To jest BMW!
Nadeszła wiosna, a wraz z nią roztopy. A wraz z roztopami dziury w drodze. I w taką dziurę wpadło E60 pana Sławka. Hurgot z przedniego koła podczas szybszej jazdy zdawał się układać w słowa „napraw mnie, cebulaku”. Pan Sławek pojechał znów do warsztatu, a z jego właścicielem zdążył się już trochę zaziomować. „Co teraz?” – zapytał spec. „Ano ani chybi przednie wahacze” – westchnął pan Sławek. „A jakie montujemy? Bo tu fabrycznie szły aluminiowe”. „E, to nie. Aluminiowe to drogie są. Normalne, stalowe. Przecież to bez różnicy” – pan Sławek głupi nie był, wiedział że i aluminium to metal, i stal to metal. Pojęcie „masy nieresorowanej” coś mu mówiło, ale przecież jego samochód żadnych resorów nie miał, tylko sprężyny, więc wszystko było w porządku. Naprawione, wymienione, alles fertig.
No i jeszcze letnie opony. Tu pan Sławek zasięgnął opinii na znanym portalu motoryzacyjnym z ocenami i po długich rozmyślaniach nad szerokim wyborem opon (Sunny, West Lake, Wanli, Goodride), wybrał West Lake 225/50 R17. „Lepsze tańsze nowe jak drogie stare” – spuentował swój słuszny wybór pan Sławek.
Po pół roku pan Sławek pojawia się w znanym nam warsztacie na wymianę oleju. I zaczyna się żalić mechanikowi.
„Wie pan co… ja to nie wiem jak to jest. Znajomy mnie kiedyś przewiózł swoim E60 i się zakochałem. Takie było cudowne, płynęło po drodze, cichutkie, jakbym statkiem kosmicznym płynął. A to moje to jakieś felerne jest chyba. Dymi na czarno, szarpie z dołu, głośne jest, opony wyją, coś się tłucze, turkocze, wibruje, no i na dziurach dobija… w ogóle już teraz przyjemności nie czuję. A jeszcze żebym ja, proszę pana, je zaniedbywał. A ja stale wszystko serwisowałem i wymieniałem na czas. Kiepskie te BMW robią, powiem panu. Myślałem, że to lepsze będzie.”
Zamiast kurtyny, na scenę spada tona cebuli, przygniatając pana Sławka i jego BMW.
Koniec.”


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-20 09:53:44 
Legenda forum

Dołączył(a): 2018-08-01 19:28:01
Posty: 2285
Lokalizacja: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: XV250 R1200GS CBF600
Bardzo dobra historia :) Za kazdym razem jak widze kokosa dlubiacego w nosie siedzacego w starym bmw serii 5 albo 7 to wyobrażam sobie takie właśnie historie :)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-20 21:13:32 
Zamykacz opon

Dołączył(a): 2019-03-14 12:26:17
Posty: 273
Lokalizacja: wrocław
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: bmw s1000xr
Historia w istocie dobra i te kolejne dwie także :lol:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 2020-06-21 14:19:06 
Legenda forum

Dołączył(a): 2011-02-15 15:47:22
Posty: 3805
Lokalizacja: 3miasto
Płeć: Pół człowiek pół muffin
Obecne moto: tiger 800
strażak napisał(a):
i te kolejne dwie także

usunąłem, bo w nich były literówki :P

Tak swoja drogą jak kogoś bardzo ciśnie to mam u siebie "decat'a" a dokładniej katalizator z wyciętym środkiem, miałem w fz6 z 2004, w zeszłym roku wróciłem do normalnego katalizatora bo drażniło mnie to że wszystko w czym jadę wali spalinami. Jak kogoś interesuje niech pisze do mnie, mogę podrzucić zdjęcia


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Administracja forum: admin@motocykl.org