Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 173 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 12  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-10 22:35:17 
forumowa amazonka

Dołączył(a): 2009-07-17 18:35:36
Posty: 206
Lokalizacja: Oborniki
Płeć: Kobieta
Obecne moto: CBR 1000 RR sc59
Na sierściuchy nie ma rady-wyskakują z nienacka. Jednego puszką przejechałam, naszczęscie koszt naprawy tylko 50 zł ale zawsze zbędny wydatek.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re:
PostNapisane: 2009-08-10 22:35:17 
admin ręczy i poleca:)

Dołączył(a):2011-10-03
Posty: 714
Lokalizacja: Polska

 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-10 22:38:01 
Pierwszy wydech regionu

Dołączył(a): 2008-10-09 22:08:47
Posty: 349
Lokalizacja: wawa... 3 min bike'm
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: cbr
Marbax sa dwa rodzaje sternikow...1.co wiecej na moto nie wsiadaja i 2 co lataja 3x wiecej... nie zniechecam i nie namawiam, sam sie zastanow co kochasz i co chcesz dalej robic..
w tym sporcie nie ma takich co nie lezeli.. sa tacy co o tym nie mowia, jesli nie czujesz sie na silach nie zmuszaj sie..nie chcij na sile byc czescia spolecznosci jesli masz watpliwosci

....takie jest moje zdanie


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-10 22:39:21 
Bezcenne... kota bym przejechała... he he
Marbax, dobrze że na ciuchach się skończyło, a raczej że się nie skończyły:)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-10 22:51:34 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2009-05-21 10:26:59
Posty: 96
Lokalizacja: Łomża
dziadek173 napisał(a):
Marbax sa dwa rodzaje sternikow...1.co wiecej na moto nie wsiadaja i 2 co lataja 3x wiecej... nie zniechecam i nie namawiam, sam sie zastanow co kochasz i co chcesz dalej robic..
w tym sporcie nie ma takich co nie lezeli.. sa tacy co o tym nie mowia, jesli nie czujesz sie na silach nie zmuszaj sie..nie chcij na sile byc czescia spolecznosci jesli masz watpliwosci

....takie jest moje zdanie

Spoko, spoko, wątpliwości to ja nie mam. Będę śmigał, to pewne. Ale bardzo chcę zrozumieć co się stało, a na dziś jeszcze wszystkiego nie łapie z tej akcji. Muszę tą akcje rozbić na elementy i zrozumieć każdy. Przed kolejnym ślizgiem mnie to nie ochroni. Ale na kocie już się nie wyłożę :twisted:
Znaczy na kocie w sensie zwierzaka.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-19 13:16:09 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2009-05-21 10:26:59
Posty: 96
Lokalizacja: Łomża
Czarna seria? Znowu się wyglebiłem i to tym razem konkretnie. Nie zmieściłem się w lewy łuk. Co ciekawe znany mi łuk i przy spokojnej jeździe. Co prawda zakręt jest ostry i są na nim koleiny, ale latałem tam już znacznie szybciej. A tym razem porostu nie chciało skręcić. Spoko mocniej przeciwskręt, nie skręca! Naprawdę mało zabrakło. Wyjechałem na pobocze, a tam uciekł tył na zewnątrz i gleba na lewą stronę. Już beze mnie moto podbiło i przerzuciło na prawy bok. Ja skończyłem już na prostej przy prawej krawędzi, a moto dożo dalej przy lewej krawędzi. Czemu? albo załatwiły mnie koleiny + mizerne umiejętności, albo utrata ciśnienia w przednim kole. Po wszystkim nie było powietrza. Ale czy to upadek spowodował brak powietrza, czy odwrotnie nie wiem. Tym razem uszkodzenia na tyle znaczne że już raczej w tym sezonie nie pojeżdżę. Crashpady znowu spełniły swoja rolę chroniąc boczne owiewki, ale poszła czacha i lusterko, rolgaz, klamka hamulca, zbiornik płynu hamulcowego, przygięła się rączka kierownicy z prawej i wgniótł i porysował się bak. ucierpiały też owiewki na ogonie i jeden z tylnych uchwytów. Do tego przytarty, ale cały błotnik, zgięta przednia felga i pociętą przednia opona. Kilka delikatnych przytarć na tłumiku, ale tylko kosmetyka. po za tym wszytko działa zegary, kontrolki, przełącznik, silnik, biegi itd.
Ja tym razem nie maiłem kompletnego umundurowania. Ciuchy mam w naprawie, a jeździć się chce. Więc oprócz kasku i porządnych motocyklowych butów i rękawic, miałem na dżinsach nakładane nakolanniki i skórzaną niemotocyklową kurtkę. Jeden z nakolanników się zsunął i mam sporego strupa powyżej kolana i na półdupkach dwa ogromniaste sińce. Właściwie to mam fioletową całą dupę :twisted: i kilka mniejszych i większych siniaków w różnych częściach ciała. Ale ogólnie nic mi nie jest, upadek miałem w sobotę, a we wtorek zaliczyłem bieg na 11 km w przyzwoitym czasie :D Oczywiście dżinsy do wyrzucenia, a kurtka, hmm nabrał nowego charakteru. Kask też swoje dostał i jestem pełen podziwu dla skorupy, którą przyłożyłem kilka razy naprawdę mocno, a ryski są ledwo widoczne.
Więc moto do garażu zawiozła laweta, a ja już na pewno nie pojeżdżę przed zaliczeniem szkolenia. Zgłosiłem to z AC w PZU i czekam teraz na oględziny, a potem na wycenę. Potem zdecyduje czy biorę gotówkę i bawię się sam, czy oddaje moto na serwis niech się z PZU dogadują. Ciekawe ile mi zniżek zabiorą i czy tylko na moto czy i na samochód też. Żona jest już przekonana że sprzedaję mot, a ja na razie nie wyprowadzam jej z tego błędnego przekonania.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-19 15:56:55 
Niemowlak

Dołączył(a): 2009-05-19 12:02:32
Posty: 34
Lokalizacja: Krasnystaw / Warszawa
hmm.. chyba Was nie rozumiem

jedziecie na moto, zaliczacie glebe - moto troche uszkodzone, przylamane, moze gdzies podgiete - generalnie niepewne i niewiadomo jak sie teraz prowadzi.

Wiec co robimy? Jedziemy dalej, bez ciuchow bo u producenta..., no ale za tydzien wroca wiec nie jest zle - ostry zakret z koleinami? no problem (najwyzej przejade troche wolniej). Czy w tym momencie ktokolwiek by pomyslal ze moze miec problem z geometria motocykla? Zeby stopniowo sprawdzac go przy coraz wiekszych predkosciach?

Nie sadze - w koncu liczy sie frajda no i frajda byla bo zobaczyc swoje moto koziolkujace na drodze, trac dupa po asfalcie to idealny motyw do serii 'priceless' :)

Dodajmy ze niektorzy z nas maja zony/dziewczyny, ktore wciaz musza przekonywac ze moto wcale nie jest tak niebezpieczne jak one mysla ;D (tez wiem cos o tym)

Oczywiscie kazdy robi jak chce i nic innym do tego ale IMHO popelniac bledy to normalne - nie uczyc sie na nich to juz jest problem...

Oczywiscie nikogo tu nie krytykuje - poprostu nie rozumiem... :)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-19 17:42:13 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2009-05-21 10:26:59
Posty: 96
Lokalizacja: Łomża
kolenda napisał(a):
hmm.. chyba Was nie rozumiem

jedziecie na moto, zaliczacie glebe - moto troche uszkodzone, przylamane, moze gdzies podgiete - generalnie niepewne i niewiadomo jak sie teraz prowadzi.

Wiec co robimy? Jedziemy dalej, bez ciuchow bo u producenta..., no ale za tydzien wroca wiec nie jest zle - ostry zakret z koleinami? no problem (najwyzej przejade troche wolniej). Czy w tym momencie ktokolwiek by pomyslal ze moze miec problem z geometria motocykla? Zeby stopniowo sprawdzac go przy coraz wiekszych predkosciach?

Nie sadze - w koncu liczy sie frajda no i frajda byla bo zobaczyc swoje moto koziolkujace na drodze, trac dupa po asfalcie to idealny motyw do serii 'priceless' :)

Dodajmy ze niektorzy z nas maja zony/dziewczyny, ktore wciaz musza przekonywac ze moto wcale nie jest tak niebezpieczne jak one mysla ;D (tez wiem cos o tym)

Oczywiscie kazdy robi jak chce i nic innym do tego ale IMHO popelniac bledy to normalne - nie uczyc sie na nich to juz jest problem...

Oczywiscie nikogo tu nie krytykuje - poprostu nie rozumiem... :)

Generalnie trudno się z Tobą nie zgodzić. Ale oszczędź mi moralizatorstwa, bo tego mam ostatnio aż nadto w domu. Tu nie chodzi o moto po glebie. Czy brak ciuchów. Tu chodzi o konflikt miedzy rozsądkiem a pewnego rodzaju pożądaniem. Już sam zakup moto to raczej nie jest przejaw górowania rozsądku nad emocjami. Ale zawsze szukamy tego złotego środka. Dopuszczalnego według nas kompromisu, pomiędzy rozumem, a chciejstwem. A poziom odbioru cudzej głupoty można dowolnie stopniować. W moim przypadku np tak:
- wyjechał bez ciuchów - bo głupi.
- gdzieś tam jechał szybciej niż dopuszczalna prędkość - bo głupi.
- w ogóle jeździ na moto - bo głupi.
- robi cokolwiek, co wiąże się z minimalnym choćby ryzykiem, choć nikt i nic go do tego nie zmusza - bo głupi.
itd.
Rozsądne zachowanie to pojęcie względne. Chociaż prawdą jest że powinienem się powstrzymać od jazdy co najmniej do odbioru ciuszków, a najlepiej do zakończenia szkolenia. Ale to jest dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-19 23:36:12 
Marbax... szacunek dla prawdziwego pasjonata... chęć jazdy motocyklem to już nie tyle ochota lecz pożądanie... skądś to znam...
Zdrowiej i rehabilituj dupsko:)


Góra
  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-20 12:23:43 
Prawie jak Mistrz Europy

Dołączył(a): 2009-02-18 12:59:30
Posty: 728
Lokalizacja: Warmia
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: GTR 1400
Marbax współczuję, rozpi....łem się w podobnej sytuacji, zaciskający się zakręt w lewo i koleiny... na szczęście były wszystkie ciuchy na miejscu. Czy jesteś pewien, że kontrolowałeś prędkość? Ja nie wiem jak szybko jechałem, ale zakładam, że za szybko... przecież gdyby było zbyt wolno to bym nie przebił się na drugą stronę bariery... Mój błąd polegał na zbytnim odprężeniu i niekontrolowaniu sytuacji, było pięknie nic złego się nie działo... ale nowe moto na którym nie było tak czuć prędkości i szersza (180 zamiast 130mm jak w XJ) opona i koleina mimo ciśnięcia na kierę wywiodły mnie w pole.
Nauczka? Tak! Na moto nigdy nie jest tak dobrze jak Ci się wydaje. Mało tego jeśli czujesz się zbyt dobrze na moto (rozluźniony), to natychmiast niech włączą się wszystkie dzwonki alarmowe.
Wracając do ubrań, gdybym nie miał pełnego wyposżenia byłbym dziś kaleką. Ochraniacze kolan uratowały rzepki przed roztrzaskaniem, gdy koziołkowałem, a buty ochroniły kości pięty przed odłamaniem. O kasku nawet nie będę nic pisał...Każdy element ubioru spełnia określoną rolę i nie ma mniej ważnych. Przed wypadkiem dwa razy wsiadłem na moto w bojówkach i kurtce ala motocyklowej, oraz kasku, rękawicach i butach motocyklowych, nigdy już tego nie powtórzę. W największe upały zawsze pełny rynsztunek. Moja dewiza: lepiej spocić się jak wieprz, niż krwawić jak świnia ;)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-20 13:44:47 
Paramedic

Dołączył(a): 2009-01-01 12:46:21
Posty: 1342
Lokalizacja: LU/PO/ZSW
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 112 lub 601100100
Obecne moto: lookinforFZ1
1. O ubraniach już psiałem więc nie będe sie powtarzał.


2.T-racer Masz 100% racji, jak sie rozluźnisz zacyznasz myśleć od dupie marynie - to lepiej sie zatryzmaj i posiedź na ławeczce aż ci przejdzie ;/ To samo z ze zbytnią pewności siebie, trzeba jakoś na wszystko zimnym okiem patrzeć i widzieć mozliwe konsekwecje swoich poczynań - to studzi emocje.


3.Z drugiej strony, wszystkeigo sie nie przewidzi. - dlatego patrz punkt 1.


Dodam jeszcze, że jetsem lepszy niż szatan - 777 :P


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-20 16:49:40 
Niemowlak

Dołączył(a): 2009-05-19 12:02:32
Posty: 34
Lokalizacja: Krasnystaw / Warszawa
Marbax - rozumiem co masz na mysli i tez trudno sie nie zgodzic - w koncu nikt z nas nie kupuje moto z rozsadku:]

tylko gdzie ustalic ta granice miedzy frajda a odpowiedzialnoscia?
juz i tak latamy w moto ciuchach w kazdym upale, pilnujemy kazdej puszki w okol i uwazamy na wszystkich nawet na zielonym... jeszcze troche i nic z samego jezdzenia nam nie zostanie:/

Ale jest jeszcze 1 wazna sprawa, mialem o tym napisac w oddzielnym poscie ale jakos nie moge sie zebrac a teraz jest okazja...

Otoz wydaje mi sie ze nasza pewnosc siebie na drodze i 'odpierdalactwo' rosnie szybciej niz rzeczywiste umiejetnosci - pomijajac juz smutny fakt ze topic o wypadkach jest chyba najdluzszym na tym forum - wejdzcie na dowolne forum moto, przejrzyjcie posty o wypadkach, poklikajcie linki do artykulow i poszukajcie szczegolow o ofiarach - prawie zawsze 'byl bardzo dobrym motocyklista, jezdzil juz 10 lat na roznych rodzajach moto..' itp. itd. Jeszcze przed kupnem moto, gdy szukalem po forach zeby sie czegos dowiedziec naczytalem sie o tych wypadkach tyle ze juz nie chce mi sie wchodzic na nowe posty i chyba NIGDY nie slyszalem o swierzaku ktory by sie zabil. Nie mowie oczywiscie ze takich wcale nie ma, chodzi o statystyke i widac wyraznie ze najwiecej wypadkow maja wlasnie DOSWIADCZENI motocyklisci...
Policjant, specjalista od jazdy na moto ktory zginal w Legionowie, to malzenstwo spod Wawy niedawno, szef pubu 2OO ktory pewnie pol zycia na moto przesiedzial... przyklady mozna mnozyc ale swierzakow jakos tu nie widac.

Jest w tym i pewne pocieszenie - bo widac ze droga nie jest jednak loteria tak jak sie niektorym wydaje i mamy jakis wplyw na to co sie stanie ale z II strony boje sie tego, bo jesli kazdy po jakims czasie zaczyna sie luzowac to pewnie i ja wczesniej czy pozniej zaczne...:/
Dopiero od tego sezonu jezdze ale juz widze ze nie jestem taki uwazny jak na poczatku wiec co bedzie za 2 lata lub 5? wieksze predkosci, wieksza pewnosc siebie, mniej patrzenia na innych (bo przeciez od tylu lat juz sie udaje) + jeden roztargniony kierowca i wystarczy...

Na tym forum bylo juz kilka swieczek - niechcialbym byc nastepna...

A ktos z Was myslal juz w taki sposob? czy przypadkiem nie mamy wiecej pewnosci siebie niz umiejetnosci?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-20 19:49:34 
Pryszczaty jeździec

Dołączył(a): 2009-05-21 10:26:59
Posty: 96
Lokalizacja: Łomża
Zastanawiałem się jak to było możliwe że kupiłem moto i praktycznie bez doświadczenia, wsiadłem i przyjechałem do domu ponad 500 km. Po przeróżnych drogach, w każdej możliwej latem pogodzie. Po przekątnej przez Polskę. W rozsądnym, znaczy nie ślamazarnym tempie, bez przygód. Potem zrobiłem po własnej okolicy nieco ponad 2 tyś. km, również bez przygód, nie licząc gleby parkingowej. I już Byłem gość. Śmigam co weekend i jestem coraz w tym lepszy, aż tu masz, okazuje się że jeszcze nic nie umiem.
A tak naprawdę umiem kilka, kilkanaście razy więcej niż pierwszego dnia. Tylko zgubił się respekt do maszyny. Najpierw gleba przez kota. Czyli jest winowajca, kot, nie ja. A potem skoro jadę bez ciuchów, których chwilowo brak to pomalutku, spokojnie, więc co? Ano luzik, pełny luzik. No na efekty nie trzeba było długo czekać.
Przy okazji zastanawiam się czy gdybym na początek kupił słabsze moto, to czy miałbym podobne problemy, czy może nie? Jak na razie wszystkie moje kłopoty w żaden sposób nie były związane z korzystaniem z mocy.
Wszyscy mówią, piszą na forach i w książkach - ostrożnie z manetką i uważaj na innych którzy na ciebie polują. No to uważałem na manetkę i na puszki na skrzyżowaniach itp. Miałem zamiar się nie wyglebić wcale w pierwszym sezonie i wierzyłem że to możliwe. Plany planami, a rzeczywistość to 1 parkingówka i 2 ślizgi, na niecałe 3 tyś. km. Trochę dużo jak na sprytnego, kumatego i rozsądnego faceta przed czterdziestką.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-20 21:49:32 
Prawie jak Mistrz Europy

Dołączył(a): 2009-02-18 12:59:30
Posty: 728
Lokalizacja: Warmia
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: GTR 1400
Marbax sprytni to jesteśmy jak mamy po dwadzieścia lat ;) po trzydziestce, to raczej musimy mieć doświadczenie. 3 tyś. kilometrów doświadczenia nie dają. Można mieć siedemdziesiąt lat i nadal trzeba się uczyć podstaw by jeździć na motocyklu.
Co do mocy to raczej napewno zbyt mocny motocykl wybrałeś na pierwsze moto. Moc silnika idzie w parze z jakością zawieszenia, a im lepsze zawieszenie tym pewniej się czujesz... a im pewniej się czujesz... tym większy luzik ;) "Rewolucyjna" czujność spada i ups!


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-21 00:27:15 
Paramedic

Dołączył(a): 2009-01-01 12:46:21
Posty: 1342
Lokalizacja: LU/PO/ZSW
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 112 lub 601100100
Obecne moto: lookinforFZ1
Najgorszy okres posiadania motocykla, pod względem bezpieczeństwa to 2-3 rok użytkowania. Człowiek mysli, że już wie wszystko i nic nie może go zaskoczyć - zbytnia pewność siebie gubi.


Latam już drugi rok, umiem sporo, ale w porównaniu z tym co nie umiem to w sumie nie wiem nic... :roll: Taka prawda niestety. Ciągle się łapie na błedach. Dlatego jeżdże powoli - nie czuje potrzeby zapierd*** 200km/h po nieoświetlonej drodze z dziurami - jak to robili moi znajomi...


Jeden już nie wyhamował i uderzył w samochód, drugi wyleciał z winkla - szczęście, że w zyto czy inną pszenice.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 2009-08-21 05:45:07 
Człowiek Szafka

Dołączył(a): 2008-12-03 13:04:26
Posty: 2647
Lokalizacja: Pulki k.Puław
Płeć: Mężczyzna
Telefon: 693183962
Obecne moto: VFR 800 FI 2000r
Ja staram się kierować pewną zasadą (wiadomo że nie zawsze się udaje) otóż brzmi to mniej więcej tak:

"na nieznanej drodze zachować maksimum czujności a na znanej jeszcze więcej"

Niestety bardzo często ludzie się wyglebiają na drogach gdzie zjedli przysłowiowe zęby.
Może to wynikać z prostej statystyki: niby najczęściej uczęszczany odcinek drogi najbardziej znany winkiel.
Moim zdaniem i pewnie większość jest to że tam gdzie drogę "znamy" często popuszczamy, dajemy sobie luzu a wiadomo czym jest chwila dekoncentracji w naszym "zawodzie"


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 173 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 12  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Administracja forum: admin@motocykl.org