Forum Motocykli Yamaha
https://www.motocykl.org/

Historia rhazz`a jak wywalił orła...
https://www.motocykl.org/viewtopic.php?f=17&t=10900
Strona 1 z 2

Autor:  rhazz [ 2012-07-05 11:04:12 ]
Tytuł:  Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Opowiem Wam moją wczorajszą historię. Wracam o 22 z roboty i myślę sobie, że pójdę pojeździć. Wyjeżdżam z domu, zajechałem na stację potem zaliczyłem parę winkli i pojechałem do centrum. Jadę sobie do skrzyżowania jakieś 20-30km/h przede mną jakaś stara Omega. Na końcu drogi było ustąp pierwszeństwa. Gość przede mną przyhamował popatrzył i ruszył.
Ja za nim tak samo, przyhamowałem popatrzyłem w lewo w prawo, patrzę przed siebie a tam nadal ta gówniana Omega. Nacisnąłem na hamulce, ale pech chciał, że jeździła ta maszyna do czyszczenia dróg i zmoczyła przejście dla pieszych na którym akurat hamowałem.

Motocykl się położył, przejechał jakieś 2-3m i trafił Pana w Omedze w dupsko. Poza zderzakiem, nic poważnego się nie stało więc Pan zgodził się na sfinansowanie nowego zderzaka (250zł).
Ja ze skrzywioną kierownicą (kierownica w lewo, koło w prawo) i nie gadającym silnikiem zostałem stać na chodniku.
Moto udało mi się odpalić na pych i jakoś doczołgałem się z tą krzywą kierownicą do domu.
Szczęście w nieszczęsciu, że poza przytartym crashpadem i krzywą kierownicą nic się nie uszkodziło ani nie porysowało.
Rano rozebrałem cały przód na części pierwsze i okazało się, że lagi przeskoczyły na półkach. Po skręceniu wszystkiego do kupy, działa jak należy. (ufff moje złotówki :P)

Ze strat: krzywa kierownica, krzywy crashpad, lekko ryśnięty kufer, obdarta dupa do krwi i kolano i ogromny ŻAL do siebie samego za niezachowanie bezpiecznej odległości...tak to jest po 10h w robocie ;/

TAKŻE PANOWIE UWAŻAJCIE BO TO TYLKO CHWILA! :moto: :moto:

Autor:  duddits [ 2012-07-05 11:18:43 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

No to se pojechałeś ..., dobrze że dupa tylko obtarta i nic poważnego więcej. I fart z Omegą, że pacjent policji wołać nie chciał. Rzadkość.

U mnie swego czasu było bardziej ofensywnie, łokciem szybę w aucie wybiłem jak pan kierowca postanowił pas sobie zmienić i nie zauważył, że ma mnie po prawej stronie :)
Ochraniacz spisał się na medal, ręka nawet mnie nie bolała ... Teraz gorąco, kusi żeby w bieliźnie samej latać, ale jak tylko sobie swoją przygodę przypominam nie ma bata - wkładam swój survivalowy komplecik. Trochę się może i spocę, ale co z tego? Warto.

Autor:  przemo_ps [ 2012-07-05 12:17:21 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

[b]rhazz[/b dobrze żeś cały, ale coś częstotliwość masz dużą, uważaj tam kurde ;)
ja dlatego trzymam się daleko, czasem nawet przesadnie daleko, od puszek
miałem taką samą sytuacje tyle że jadąc samochodem :confused2:

Autor:  skidmarks [ 2012-07-05 13:53:20 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Masz nauczkę. Dobrze że taką tylko. Jak się leżyna glebie to się bardziej pamięta niż nauki starych wyjadaczy ;)

Autor:  Adam16-88 [ 2012-07-05 15:55:04 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

dupsko?? to co spodnie przeszorowałeś? Ja jadąc we wtorek o 7 rano w deszczu zasygnalizowałem manewr wyprzedzania wjechałem na lewy pas i dzida. W ułamku sekundy z prawego pasa bez migacza atakuje mnie opel vectra [zamyślona kobita] spycha mnie na pobocze i sygnał klaksonu dopiero przywołał ją do porządku. W mgnieniu oka uświadomiłem sobie co gdyby mnie najechała...
Trzeba mieć oczka z każdej str. i zachować zdrowy rozsądek.

Autor:  wojtowca [ 2012-07-05 15:59:32 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Dobrze, że to tylko tyle i tak się zakończyło :roll:. Ja, czy jest sucho czy jest mokro zawsze staram się nie najeżdżać na żadne pasy. Warto o tym pamiętać! Wracajcie z Fazerem szybko do zdrowia.

Autor:  spamm [ 2012-07-05 18:25:22 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Po 10h w robocie to sie odpoczywa a nie kombinuje gdzie tu pojeździć. Temat sam przerabiałem i wiem że zmeczony różne głupie manewry odstawiam i są braki w koncentracji. Na własne życzenie przetarłem crashpada 20m od garażu na zawrotce bo zachciało mi się po robocie tylko spacerowo przejechać. Teraz wolę całkiem odpuścić w takich sytuacjach (podobnie jak na kacu, po chorobie i kiedy jestem niewyspany).

Autor:  rhazz [ 2012-07-05 18:33:02 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina ;)
Stało się na szczęście tylko taka głupota ;) Standardowo bym go wyprzedził, żeby się z nim nie męczyć, ale z racji że było ciemno jak w dupie to bałem się że mnie nie widzi :P
Wyszło na to, że ja go nie widziałem :P

Autor:  pawlikgawlik [ 2012-07-05 19:12:49 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Najważniejsze, że żyjesz i straty niewielkie. Ale jak ja to mówię na moto jednak warto się ubrać i zawsze mam przed oczami gościa z opowieści @rkhama który zdarł się do kości zaliczając glebe na skuterze.

Autor:  rhazz [ 2012-07-05 19:34:46 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Byłem ubrany tak jak zwykle czyli cordura i moro M65, ale asfalt był chropowaty ;P

Autor:  duddits [ 2012-07-05 22:22:09 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

W moro to się na zdjęciach dobrze wychodzi, nie na asfalcie. Zainwestuj w lepsze gacie :) Teraz zresztą nie masz już chyba wyboru ;)

Autor:  stirlitz [ 2012-07-05 23:00:55 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

No to i ja się pochwalę swoją pierwszą przygodą, jako że jeżdżę dopiero od marca/kwietnia był to efekt braku umiejetności i doświadczenia, ponieważ sytuacji można byłoby uniknąć.

A więc około miesiąca temu razem z dużo bardziej doświadczonym kolegą wybraliśmy się na popołudniową przejażdżkę, jego litrowa v-ka okazywała się dużo szybsza a ja zamiast skupić się na swojej jeździe, tradycyjnie jak u poczatkujących obserwowałem głównie tylne koło kolegi, nie zwracając uwai na to że umiejetności mam nieco słabsze.

Warunki dobre, trasa idealna - zjazd z warszawskiej S8 w prawo, postanowiłem że profesjonalnie zbije biegi i dochamuję silnikiem, był to też poczatkowy okres nauki przegazowki, więc głowa zajęta tym wszystkim a bieg nie chce spaść bo noga gdzieś szuka dźwigni, więc zażenowany swoją jazdą zamiast na zbliżający się łuk wzrok kieruję na lewą nogę, mija jakas sekunda dwie, bieg ładnie zredukowany a przednie koło niemal na krawężniku i tu należałoby się poprostu pochylić i motocykl położyć, niestety chwila zawachania nieudolna próba hamowania i motocykl w prawo a ja w lewo, przytuliłem się do tej metalowej barierki na łuku, moto do asfaltu i spotkaliśmy sie 10m dalej.

Straty:
- crashpad się ładnie przytarł, ale zadowolony jestem bardzo bo widać że ładnie pracował i ścierał się równo
- dekiel niestety również przyszorował, bo crashpad nie był zbyt długi i w sumie uratował pewnie bak
- w zasadzie delikatnie przytarł sie element plastykowy za który chwytaa sie pasażer
- no i moja super kurtka która miała być inwestycją na lata rozdarła się niefortunnie, swoje zadanie spełnia, jednak trzeba by podcerować żeby się nie pruła, poza tym nabrała "charakteru"
- wygieła sie dźwignia zmiany biegu, jednak kombinerki wystarczyły zeby wróciła do używalności
- reszta na szczęscie sprawna, motocykl zapalił jak marzenie, lusterka i tak byly przyrysowane więc nie bolało, zreszta nie inwestowałem w motocykl wizualnie bo wiedziałem ze byc może cos wkrótce się stanie a motocykl mam do jeżdżenia a nie na sprzedaż czy wystawę - nie mniej jedna, pieniądze własne więc serce boli ..

- u mnie skończyło się na adrenalinie i 6 szwach na łokciu, choc nie wiem jak do tego doszło bo tam kurtki nie rozdarłem

Wnioski:
- trzeba nauczyć sie dobrego składania w winklach, bo do teraz naprawde kuleję, teoria super - przeciwskręt, etc..... ale to nie wszystko
- jazda w grupie nie zwalnia z myslenia i przewidywania, wręcz przeciwnie - czujność należy zwiększyć i jeździc odpowiednio do własnych umiejętności
- nie wykorzystałem pomocy przepięknej kobietki która zatrzymała się i spytała czy wszystko ok, ach ten szok i troska o motocykl mnie ogłupiły, powinienem był zalec i czekać na RKO :D

Autor:  rhazz [ 2012-07-05 23:22:41 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

duddits napisał(a):
W moro to się na zdjęciach dobrze wychodzi, nie na asfalcie. Zainwestuj w lepsze gacie :) Teraz zresztą nie masz już chyba wyboru ;)

To moro jest rewelacyjne :) Przetrwało 2 gleby i się nie przetarły. M65 jest bardzo grube więc jeżdżę w nich świadomie :) A jak wkońcu mi się przetrą to kupie takie same dokładnie...szczególnie, że w szafie leżą mi gacie z kompletu z kurtki - cordura z protektorami :P

Autor:  duddits [ 2012-07-05 23:32:19 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

Bardzo grube? W taki gorąc? No to już zaczynam rozumieć czemu te nocne wypady ... :)

Autor:  geguś [ 2012-07-06 00:06:00 ]
Tytuł:  Re: Historia rhazz`a jak wywalił orła...

rhazz napisał(a):
Przetrwało 2 gleby i się nie przetarły. M65 jest bardzo grube więc jeżdżę w nich świadomie :)

a jakieś ochraniacze do tego ? na kolano ? biodro ?

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/