Wcale nie jestem uzależniony od forum |
Dołączył(a): 2014-08-17 12:43:43 Posty: 1185 Lokalizacja: Przemyśl
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: R1250RS
|
Pikulahay napisał(a): Może macie jakieś inne sprawdzone propozycje? Szkoda, że dopiero teraz znalazłem ten wątek, bowiem bardzo ciekawa dyskusja ale z chęcią się przyłączę. W sumie już 6 lat jeździmy razem z żoną na wakacje w CRO i pewne doświadczenia mamy - może pomogę w temacie.
Najpierw namiot - w kontekście turystyki motocyklowej jest dużo więcej do zabrania niż podczas samej wyprawy w góry gdzie niesiesz wszystko w plecaku na weekend. Na motocykl można zapakować sporo więcej jednak to złudne poczucie ponieważ ogranicza nas waga i przestrzeń bagażu bardziej niż nam się to wydaje. Żeby się nie spalić w temacie dobrze jest sobie określić czy jeździmy solo czy we dwoje i na jaką wartość wagowo max celujemy ze zdolnościami załadunku naszego motocykla. W przypadku mojego Tracera 179 kg to górna granica, więc odejmując wagę pasażerów mamy mniej więcej zakres w którym musimy się zmieścić z CAŁYM dobytkiem => im mniej tym lepiej. Uwierzcie, że ten zapas bardzo szybko się kurczy wraz z dokładaniem każdej jednej rzeczy i dosłownie kilogram robi ogromną różnicę. Pierwszy namiot jaki miałem to był Coleman Crestline 3 - całkiem przyzwoity namiot typu iglo który zmieniłem po 2 latach bo potrzebowałem na gorące warunki w CRO namiotu bardziej przewiewnego i z większym przedsionkiem. Wymieniłem go na Mckinley Flinduka 3 (również 3-osobowy) i jest on optymalny na nasze wyjazdy już od 4-5 lat namiot za niecałe 400 zł spisuje się świetnie. Myślałem, że kupno droższego coś mi da ale po dłuższym szukaniu dałem sobie spokój - taki sprzęt należy traktować jako jednorazowy w kontekście szurania nieustanie po campingach przez 2-3 tygodnie trzeba liczyć się z tym, że może on nie przetrwać choćby był najdroższy. Z drzew na campingu kapie na niego żywica, w ulewie ważne jest tylko żeby przetrwać a jak jest upał liczy się aby miał dwa wejścia naprzeciwko siebie co przyniesie ulgę gdy w nocy temperatura powietrza osiąga 36 stopni - w takich warunkach stale zmieniających się sprzęt ma za zadanie przetrwać i służyć przynajmniej do końca wyjazdu. Żeby trafić z wyborem trzeba zdefiniować sobie na jakie warunki namiotu potrzebujemy szczególnie temperatura, na jakim podłożu będzie stawiany (temat śledzi i młotka) i miejsca na jedną/dwie osoby i ile miejsca potrzebujemy żeby funkcjonować. Mogą zdarzyć się dni, że przez cały dzień będzie lało i trzeba będzie spędzić go w namiocie - jeśli jest to kostka 2x2 metry bez przedsionka na rzeczy to współczuję - zdarzały mi się takie dni ;). Ale z drugiej strony czasem poletka na campingach są bardzo małe i ciężko się z namiotem i dobytkiem w miarę rozstawić w fajnych miejscach więc trzeba trzymać się rozwiązań optymalnych i szacować co potrzebujemy.
[ img ]
[ img ]
Bardzo ważny jest rozmiar namiotu po spakowaniu, u mnie jest to maksymalna długość 54 cm a kufer mieści 55 cm ;) więc na słowo honoru namiot jest w stanie jechać w centralce gdy jedziemy autostradą i nie muszą go dowiązywać do motocykla na siłę. Na takie południowe warunki chorwackie zapomnijcie o zielonej trawie jak u nas pod domem to by było marzenie - jest bardzo twarda gleba z kamulcami które gną szpilki do namiotów jakby były z drucika na kabel i trzeba mieć przynajmniej zapasowe śledzie a najlepiej klika mocniejszych żeby przybić najważniejsze śledzie stabilnie w gruncie - i do tego młoteczek mały ale niech będzie solidny. Takie podłoże po jednym weekendzie zmasakruje podłogę namiotu która jest nakłuwana przez ostre kamienie i igły z drzew, więc ja stosuję plandekę taką jak do nakrywania drewna jako warstwę ochoronną-wodoszczelną i wyrównującą przed położeniem namiotu. Jej koszt 18 zł jest żaden w stosunku do tego że zajmuje nam cenne miejsce i coś tam waży ale wartość naszego namiotu jest żadna jeśli podłoga jest dziurawa a w środku nocy przyjdzie burza i okaże się że podłoga przecieka, w środku namiotu jest błoto, my jesteśmy mokrzy, nasze rzeczy a mata samopompująca jest też dziurawa. Dlatego choćby nie wiem co dobrą praktyką jest podkładka pod namiot z plandeki którą naprawdę mało kto stosuje ale uwierzcie uratowała mi nie raz tyłek a zdarzały się srogie ulewy nawet w środku lata w Cro. Plandeka pod namiot zawijana bokami do góry i na to normalnie rozkładam namiot - nigdy nie zdarzyło się żeby coś później przemokło i ważne jest tylko dobre rozłożenie namiotu i staranne jego zakotwiczenia i śpimy spokojnie przez całą noc. A pro po spokojnego spania koniecznie na każdym wejściu muszą być moskitiery bo na południu Europy robaki żyją z nami w symbiozie, mrówki i inne pająki pchają się do namiotu i może to być ostatnia tego typu wyprawa z partnerką ;) - moskitiera to mus!!
[ img ]
Tak więć do namiotu warto młoteczek + śledzie + plandeka ochronna (nie pomyślelibyście o tym, prawda? ;) ).
Idąc dalej za wygodami temat karimaty - najpierw miałem jakąś ze spokey'a taka zwijana za 40 zł to woziłem na kufrach bo nie ma jak ich zmieścić nawet do moich 40-litrowych kufrów. Po jednych wakacjach okazuje się, że one chłoną wodę i zapach, pot w nocy gdy na nich śpimy i zaczynają śmierdzieć. Wymieniłem je na maty samopompujące 2,5 cm nie jakieś remonomowane tylko żeby spróbować i przyznam, że całkiem fajnie się sprawdziły. Po 2 latach dwie mi się zniszczyły i kupowałem kolejne ale raczej przy tych zostanę - nie kupuję drogich tylko jakieś do 100 zł bo każda jedna noc na nich może być ostatnia jeśli przypadkiem idąc siusiu ;) po ciemku nadepniesz na korek i go złamiesz to jest do wyrzucenia (mnie się raz udało zakleić kropelką i dojechałem do końca wakacji) więc tak samo jak w kwestii namiotu nie nastawiajmy się że sprzęt kupujemy na lata. Jeśli zastosujemy wspomnianą plandekę to jest szansa, że mata samopompująca spełni swoje zadanie do końca wyjazdu. Potwierdzam wysoką przydatność poduszeczek pod głowę dmuchane po 12 zł na allegro jak za tą ceną dają sporo frajdy ;) rano kark nie boli a miejsca zajmują tyle co nic. Śpiwór wspomniany przez autora wątku to dużo za dużo jak na warunki Cro - nigdy jeszcze nie zmarzłem i mam jakiś maksymalnie cienki tylko żeby się zawinąć przed komarami, ma być możliwie najmniejszy o ile nie jedziemy na Nordkapp a w razie czego to i tak trzeba ze sobą mieć jakieś długie spodnie i bluzę lub drugi komplet odzieży termoaktywnej.
[ img ]
Koledzy wspomnieli o hamaku to zrobię tutaj darmową reklamę - polskiej produkcji hamak Lesovik "Duch" mam już ze 3 lata i choćbym miał go wieźć w kieszeni kurtki to jest obowiązkowy na każdy mój wyjazd - mega mały, lekki i bardzo wytrzymały. Bujamy się z żoną obok namiotu w nim razem - upojeni winem lub piwem w zależności który to wieczór. Udźwig max 250 kg, trzeba go tylko mieć gdzie zawiesić, nauczyć się 2-3 wiązania i ogarnąć patent żeby linka się nie przetarła od bujania. Czasem jak patrzą na nas jak przyjeżdżamy razem na jednym moto to po rozłożeniu wszystkiego nie wierzą że tyle rzeczy przytargaliśmy i mamy normalnie w pełni funkcjonalny obóz. Lesovik lub inny solidny ale mały hamak polecam - to może być jedyna opcja czasem, żeby we w miarę ludzkich warunkach się przespać bez bólu kręgosłupa.
[ img ]
[ img ]
Czasem jak patrzę na ludzi na campingu jak przyjeżdżają samochodami to zazdroszczę im tej kuchenki bo ja takowej nie mam zamiaru zabierać dopóki naprawdę nie muszę, bo nauczyłem się funkcjonować bez niej - po prostu radzę sobie jakoś inaczej więc nie mam w tej kwestii doświadczeń.
[ img ]
Jest natomiast mnóstwo bardziej potrzebnych rzeczy do zabrania na taki wyjazd i z roku na rok zabieram coraz mniej rzeczy bo dużo "przydasię" już zweryfikowałem - najlepszym naszym przyjacielem jest rozsądek i umiejętność adaptacji, radzenia sobie z okolicznościami - tego sprzętem się nie nadrobi ale ta wiedza przychodzi z doświadczeniem. Ludzie wożą na wakacje dużo syfu i rzeczy niepotrzebnych, my jako motocykliści musimy trochę być bardziej rozsądni. Pomijając powyższe na wszelkie wyjazdy radzę bardzo starannie przygotować sobie apteczkę na wyjazd i nie chodzi tylko o bandaże i plasterki ale takie rzeczy jak biegunka/zatrucie pokarmowe, przeciwbólowe, na stłuczenia, stripy na rozcięcia skóry i inne bardziej prawdopodobne scenariusze. Przez 3 dni nie mogłem znaleźć kwaśnej wody w aptekach i w końcu utłukłem liścia z kapusty i owinąłem wokół spuchniętego kolana co uratowało moje wakacje dwa lata temu - na południu nie znają czegoś takiego jak kwaśna woda i na opuchnięte kolano mieli tylko Volataren który kompletnie nic nie dawał przy tym problemie - w aptece patrzyli na mnie na wariata jak mówiłem czego potrzebuję - więc nasze przygotowanie może być jedyną pomocą jaką będziemy mogli sobie pomóc.
[ img ]
[ img ]
Jest mnóstwo innych patentów, akcesoriów które mogą się nam przydać to wszystko zależy co zamierzamy i na co się nastawiamy w kontekście podróży. Na przykład gdybym zamierzał wspinać się w górach to zmiana ekwipunku w kufrach byłaby diametralna i musiałbym przygotować się inaczej. Bardzo dużo pomożemy sobie wcześniejszym planowaniem, spisaniem checklisty co kupić/zabrać/przygotować i z biegiem kolejnych wyjazdów weryfikacja czy były co jest słusznym wyborem a co zbytecznym - wtedy wyrabiamy sobie doświadczenia na którym najlepiej polegać. Wiele rzeczy jesteśmy w stanie kupić gdzieś na miejscu lub po drodze ale naprawdę szkoda tracić czas na wyjeździe/wakacjach jeśli jesteśmy w stanie wcześniej wszystko sobie przygotować rozsądnie i też często jest tak że wszystko zabezpieczymy i że znajdziemy na miejscu rozwiązania dla nas oczywiste. Takie wyjazdy to trochę próba charakteru, bardzo męczą i dziś patrząc na super zdjęcia śmieję się z tego ale były i ciężkie chwile które przekonały mnie, że turystyka motocyklowa w tym wydaniu nie jest dla każdego. Jestem wdzięczny natomiast mojej żonie że znosi ze mną razem te trudy i nie wyobrażamy sobie każdych wakacji bez moto - to męczy ale i uzależnia i bardzo za tym tęsknimy zimą tak jak teraz. Myślę, że to powinien wiedzieć każdy kto ogląda fajne filmiki na YT, że to nie jest tylko czysty fun, często trzeba się przemęczyć żeby było super i trzeba być tego świadomym ale warto i nie oddałbym za nic tego czego doświadczyłem podczas wyjazdów przez te lata.
|
|