Witam,
Wczoraj normalnie odpaliłem maszynę i postanowiłem zrobić pętelkę wokół komina. Na trasie spotkałem grupę motocyklistów i ruszyłem z nimi na bunkry z linii mołotowa. Na pierwszym przystanku motocykl odpalił bez problemu i ruszyliśmy dalej. Po krótkiej przejażdżce na drugim przystanku zostawiłem na kilka minut motocykl z włączoną stacyjką bo załaczył się wentylator. Po powrocie i przy przekręceniu stacyjki zapalił się zegar tak jak zwykle. Pompa się załączyła, a przy próbie uruchomienia tylko zawyrczało jakby coś przerywało. W tym samym czasie dioda alarmu migała bardzo szybko - równo z dźwiękiem. Po kilku próbach odpalenia odkręciłem zbiornik, żeby zobaczyć czy nie ma jakiegoś zwarcia - na pierwszy rzut oka nie widać żadnego problemu. Po dokręceniu zbiornika prąd całkowicie zniknął. Po przekręceniu stacyjki zero reakcji. Motocykl zaniemógł. Sprawdziłem bezpiecznik (30A) przy akumulatorze - jest cały. Przewód masowy podłącziny do rozrusznika. Niby wszystko OK, a jednak nie jest OK. Po przewiezieniu motocykla do domu podłaczyłem, przewodami - dla sprawdzenia - akumulator samochodowy. Efekt taki sam jak na aku w motocyklu czyli zero reakcji. Sprawdziłem wszystkie bezpieczniki - są OK. Akumulator w motocyklu, po tej przejażdżce ma 11,80 V. Po przekręceniu stacyjki nadal cisza i zero reakcji, ale żarówka w górnej części lampy świeci. Odkręciłem stacyjkę żeby sprawdzić czy dochodzi do niej napięcie, tylko nie wiem jak to zrobić. Może podpowiecie między którymi mierzyć napięcia i jak prawidłowo sprawdzić? W załączniku dołączam zdjęcie rozkręconej stacyjki.
|