Dołączył(a): 2011-02-15 15:47:22 Posty: 4024 Lokalizacja: 3miasto
Płeć: Pół człowiek pół muffin
Obecne moto: tiger 800
|
Zbierałem się do tematu ale jakoś nie mogłem się zebrać... ale w końcu jest. Temat o mojej już nie do końca "nowej" zabawce jaką jest Kawasaki er5.
Od jakiś dobrych 4-5 lat ciekawił mnie temat Caffe Racerów, a od zawsze motocykle w stanie seryjnym uznawałem za "nudne", więc logicznym było że ciągnęło mnie do jakiegoś sprzętu do dłubania. Niestety brak garażu (mam tylko wiatę pod która parkuję motocykle) był ciągle argumentem przeciw. No ale FZ6N miał przebieg coraz większy, żona sprzedała swój motocykl i brakowało drugiego żeby polatać w weekend, a moja praca znalazła się na tyle blisko że jeszcze jest przyjemność jazdy na moto, ale nie jestem w stanie solidnie go rozgrzać, więc padła decyzja że kupuję jakiś niedrogi sprzęcik jako wołek roboczy do miasta i na nim będę się spełniał. Przejrzałem parę ofert, pojechałem obejrzeć parę motocykl i ostatecznie padło na Kawasaki ER5 z 2002 r bo... uznałem że jest na tyle "młody" że nie będzie wymagał pełnego serwisu i spokojnie będę poszerzał swoje umiejętności mechaniczne bez diagnozowania poważnych problemów, jednocześnie jest na tyle stary, że konstrukcja wciąż jest prosta, gaźnik, silnik, 2 koła i tyle. Dodatkowo toto tak popularne że części kosztują grosze, sam bazowy motocykl też do drogich nie należy. No i tak mniej więcej w połowie 2019r pod wiatą zawitała "srebrna" strzała, prawie jak na zdjęciu poniżej
Załącznik:
IMG_3058.JPG [1.63 MiB]
Pobrane 493 razy
Prawie, bo jedyne co odróżnia to zdjęcie od stanu początkowego to czarna guma na baku która pojawiła się, bo w jeansach w drodze do pracy ślizgałem się po tym jak szalony. Sam motocykl był w pełni sprawny, jedyne co wymagało wymiany to napęd i tu pierwsze zaskoczenie. Przy zakupie motocykl miał 33 tys przebiegu co przy uwzględnieniu faktu że jestem jego 8 !!! właścicielem zbyłem śmiechem a tu niespodzianka, napęd wyglądał na fabrycznie zakuty, nie byłem w stanie znaleźć ogniwka łączącego a na zębatce z przodu jeszcze widniało logo kawasaki więc kto wie, może nawet przebieg rzeczywisty.
Mniej więcej w tym momencie stało się jasne że motocykl ten będzie wydumką a nie projektem. Różnica jest prosta - w głowie mam 3 miliony pomysłów na sekundę i ciężko mi się zdecydować na jeden który konsekwentnie będę realizował, dla tego wszystkie zmiany wykonywane w motocyklu wykonywane są "etapami", a sam etap podczas rozpoczęcia nie wiadomo jak się skończy. I tak na starcie zabrałem się za zmianę przodu. Powód był prosty - pomimo chęci zmiany motocykl wciąż miał wozić mi dupę do pracy zapewniając yamaszcze "emeryturę" w której ruszana jest tylko na dłuższe trasy w weekend i turystycznie, więc zmiany miały być szybkie. Te poważniejsze miały być wykonane zimą. Zabrałem się za photoshopa i powstały dwa pomysły - wersja z czachą i bez:
Załącznik:
IMG_3066.PNG [722.04 KiB]
Pobrane 530 razy
Załącznik:
IMG_3457.PNG [596.6 KiB]
Pobrane 540 razy
Ostatecznie fakt, że czacha to jednak troszkę roboty która niekoniecznie może pasować do finalnej wizji poszedłem w stronę nakeda. Wpadła kierownica clip-on, gumki na lagi, lusterka na kierownicy, samodzielnie wydrukowałem (na drukarce 3d) kierunkowskazy, przerobiłem mocowanie licznika na bardziej "poziome", kombinowałem z tym jak tu puścić przewody tak, żeby wszystko się zgrało i, ku mojemu zaskoczeniu, Efekt całkiem przypominał to co zaplanowałem sobie wcześniej.
Załącznik:
IMG_3384.JPG [228.43 KiB]
Pobrane 519 razy
Nakręcony jak nastolatek na gwiazdkę porno zacząłem kombinować nad kolejnym krokiem jakim było/jest (bo ten krok wciąż trwa) "ogarnięcie" tyłu. Troszkę w tym przeszkadzała mi słaba zima. Ostatecznie sezonu 2019 nie zamknąłem, motocykl dzień w dzień, całą zimę woził mnie do pracy. Jednak wiosną tego roku nastała "alternatywna zima", a nasze życie zostawało zabetonowane w domu przez koronawirusa, więc znalazłem ten czas gdy motocykl mógł być niesprawny, toteż zabrałem się do roboty. Tu już tak lekko nie było - nie bardzo miałem pomysł na mocowanie rejestracji, trzeba było pokombinować żeby nie złamać linii motocykla, musiałem przenieść część elektroniki, pojemnik płynu chłodniczego trzeba było wykombinować z czego wziąć części. Tutaj pewna dygresja - jednym z założeń tego motocykla jest "względnie" trzymanie się przepisów. To oznacza pilnowanie, żeby wszystkie lampy (nawet samodzielnie drukowane kierunki), miały homologację, żeby rejestracja miała podświetlenie, była prawidłowo umiejscowiona, żeby odpowiednie kąty i odległości błotnika od koła były zachowane itp. To spowodowało że przykładowo tylnej lampy szukałem wśród tego, co dostępne jest w innych sprzętach jeżdżących już po drodze, a nie w ofercie chińczyków, czy w postaci paska led. Wybór padł na światło z SV650, bo te dwa pionowe paski są moim zdaniem obłędne. Mając już taką "bazę" w postaci motocykla i świateł znów odpaliłem photoshopa (a dokładniej paint.net bo photoshop jest dla mnie zbyt zaawansowany) wykombinowałem kolejną wizualizację.
Załącznik:
IMG_3457.PNG [596.6 KiB]
Pobrane 524 razy
I była ona w moim domniemaniu dobra, choć niekompletna (brak rejestracji) a miejscami jednak niekoniecznie mi się podobała (kanapa, brak przedniego błotnika), ale element który był w tym etapie najważniejszy wyglądał, w moim odczuciu, dość "smacznie". Oczywiście taki z niego Caffe racer jak aktualnego prezydenta człowiek o własnym zdaniu, no ale nie o to chodzi żeby klepnąć kolejną maszynę "pod wzorzec" tylko coś swojego, co będzie mi się podowało, a nie znaffcom tematu. Postanowiłem więc że tak będzie, rama zostanie pocięta. To wymagało wykombinowania sposobu na zamocowanie lampy - niestety nie umiem spawać oraz jak już pisałem - nie mam garażu, więc cały "stelaż" postanowiłem zbudować z profili V-Slot które w druku 3d dają radę, to i lampę od SV utrzymają - więcej ciężaru nie będzie, mój zad cały czas spoczywa na fabrycznej ramie motocykla. Szlifierka poszła w ruch i tak oto powstało to, co jest stanem aktualnym. Poza samym cięciem ramy miałem kilka innych "problemów". Po pierwsze zbiornik wyrównawczy płynu chłodniczego znajdował się z boku tej części ramy która miała wylecieć. nie chciałem zmieniać za bardo jego położenia, wysokości więc szukałem miejsca "jak najbliżej" - i takie znalazło się pod zamkiem kanapy. tylko tam znajdował się ECU i bezpieczniki, więc trzeba było to przesunąć nieco w bok a sam zbiornik też pociąć i posklejać inaczej. Dodatkowo wizualizacja olewała ten temat, ale motocykl potrzebuje błotnika i rejestracji. Tu z braku pomysłu poszedłem najtańszą opcją Aliespres z myślą że "coś mnie najdzie", ale ostatecznie tak podoba mi się efekt końcowy, że będę tylko starał się go powtórzyć mniej "tandentymi" materiałami.
Załącznik:
IMG_20200507_174303.jpg [163.89 KiB]
Pobrane 556 razy
Załącznik:
Załącznik:
Załącznik:
I tak wygląda stan aktualny. Jak widać pomimo położenia lampy w miejscu docelowym czegoś brakuje, i jestem teraz na etapie kombinowania z tym. Plan jest następujący - z kartonu zrobić makietę "zadupka", poprawiać go tak długo aż będzie zadowalający, a wtedy pociąć go na płasko, odwzorować na arkuszu ABS'u i za pomocą spawarki do plastiku zrobić końcową wersję. Ten plan ma tyko jedną wad...zaletę! - nie umiem spawać plastików.
Bo na tym polega cała przyjemność tej wydumki. Chce się nauczyć czegoś. Dla tego mam już cały osprzęt potrzebny do spawania plastików i będę się uczył (jak ktoś z was ma jakieś plastikowe puzzle do spawania które mogą po spawaniu wyglądać gorzej niż przed, chętnie przygarnę do nauki). Na pierwszy ogień idzie wspominany wcześniej zbiornik wyrównawczy płynu chłodniczego. Żeby wlazł tam gdzie miał wleźć troszkę go musiałem pociąć i pokleić. Używałem kleju epoksydowego który trzyma, nie wchodzi w reakcję z płynem, ale niestety od drgań się wykrusza więc będę zamiast kleić - spawał. Tu pytanie - ma ktoś z was pomysł z czego może być ten zbiornik? Obstawiam PP, P/S albo PEHD.
Dodatkowo poza samą przeróbką optyczną zabieram się teraz za mechanikę. Po pierwsze, jak klasyczny caffe racer moto ma latać od świateł do świateł, po mieście. Aktualnie nie jestem zadowolony z tego jak się zbiera, jednocześnie kompletnie nie jest mi potrzebne vmax wynoszące 187km/h stąd zaczynam zabawę z przełożeniami. Na pierwszy ogień idzie zmiana przedniej zębatki na mniejsza o 2 zęby. Zębatka jest już u mnie i jak tylko znajdę chwilę trafi do moto.
Drugą zmianą jest kombinacja z przednimi heblami. Te fabrycznie mają 2 bolączki - są tragicznie słabe i żeby jako -tako działały muszę docisnąć klamkę aż do manetki. Żeby z tym powalczyć (i uzyskać ciekawszy wygląd) postanowiłem zmienić pompę na tę z GSXR 750. Sama zmiana pompy, zgodnie z moim tokiem myślenia, nie poprawi mi siły hamowania, a nawet spowoduje że pewnie będę musiał więcej siły w to wkładać (więc możliwe że ten eksperyment nie wypali), natomiast mam nadzieję że oddali punkt działania hebla dalej od kierownicy. Dodatkowo jest to pompa która w gixie obsługuje dwa solidne zaciski zamiast jednego małego, więc jest też ona pewnym przygotowaniem do kolejnej zmiany nad którą się jeszcze zastanawiam - czyli załadowaniem przedniego zawieszenia z GPZ500. Pomysł żeby lagi dobrać z tego moto a nie jakiegoś innego wziął się z tąd, że to wciąż zawieszenie z bardzo bliźniaczego modelu, o podobnej wadze i możliwościach, więc ogarnie moją wydumkę bez potrzeby modyfikacji, a jednak w przeciwieństwie do fabrycznego z er5, GPZ500 ma dwie tarcze hamulcowe z przodu i mam nadzieję że to pomoże z wytracaniem prędkości.
jak wyjdą moje kombinacje? nie wiem, ale jak już założyłem temat to myślę że będę miał motywację żeby po pierwsze - dokończyć wydumkę, a po drugie - opisać swoje przemyślenia. wiem że trzecim etapem będzie zrobienie prześwitu pod siedzeniem, a to wymaga wykombinowania jak "zniknąć" wielki akumulator, zamiany airboxa na filtry stożkowe (a to implikuje kolejne zmiany w błotniku żeby nie syfić na nie z tylnego koła) oraz ukrycie gdzieś reszty elektryki. Wtedy nastanie czas na ostatni etap - Decyzję czy jednak nie wrzucić tej czachy i dobranie malowania. Czyli mam jeszcze conajmniej 2 lata zabawy przed sobą!
|
|