Dołączył(a): 2008-12-06 08:07:18 Posty: 192 Lokalizacja: krakow
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: yzf 600r tcat
|
MAŁA FOTORELACJA
Godzina 3 rano pobudka - bo w końcu trzeba wyjechać, małe opóźnienie i 4.30 załadowaną yamaha ruszamy na trasę. [ img ]
Kierunek Chyżne do którego docieramy przed 6, ostatnie tankowanie i dalej do Dolnego Kubina by spotkać resztę ekipy niestety już w mżawce i przelotnym deszczu. Po dojechaniu na miejsce spotkania chwila przerwy i oczekiwanie na resztę grupy, niestety brak odzewu poskutkował telefonem - gdzie wszyscy się podziewają i smutna wiadomość ze dwa fazery zaliczyły szlifa i jedna z pasażerek jedzie karetką do szpitala w Kubinie. Po spotkaniu w szpitalu postanawiamy poczekać na Bartka który został przy fazim lub rodziców jego dziewczyny. Koło 13 wyruszamy dalej w trasę niestety już w 6 maszyn, deszcz nie opuszcza nas aż do Zvolenia gdzie robimy chwilę przerwy, [ img ]
by dalej gnać na południe, co jakiś czas moknąc w deszczu aż do Budapesztu. Koło 19.30 docieramy do Balatonlelle i znajdujemy camping, na którym Piotrkowi wywraca się moto jednak nie cierpiąc dużo na tym. [ img ] [ img ]
Godzina 8 w Poniedzialek - pakowanie i śniadanie wyjeżdżamy kolo 10.30 kolejny raz w uszczuplonym składzie gdyż chłopaki z śląska stwierdzają że zjeżdżają z autostrady, a nam zależy na czasie by jak najszybciej dostać się do Plitvickich Jezior przy okazji zwiedzając Zagrzeb. [ img ] Koło 20-21 docieramy na miejsce przeznaczenia, znajdując pokój dla 5 osób za przyzwoite pieniądze. Na zakończenie dnia zasłużone chorwackie wino i kiełbaski z grilla.
Wtorek zaczyna się szybkim pakowaniem i zostawieniem spakowanych sakw w pokoju i zaczęciem zwiedzania Parku Narodowego Plitvickich Jezior. [ img ] [ img ] [ img ]
Po skończeniu zwiedzania pakujemy motocykle i udajemy się w dalszą drogę do Senj, by dotrzeć do Starigradu. Trasa początkowo wydaje się być nudna parę serpentyn i piękne widoki dopiero parę kilometrów przed Senj wyjeżdżając na szczyt góry widzimy morze i przyjemną ilość winkli. [ img ] [ img ]
Krótki postój w marinie w Senj i lecimy magistrala adriatycką do Starigradu. Trasa biegnie między morzem, a górami, zaspakajając brak winkli jeżdżąc po autostradach.
Wieczorem dojeżdżamy do Starigradu. Piotrek znajduje camping za 5 E od osoby ze wszystkim. Tam poznajemy Agnieszkę i Waldka którzy niedawno sprzedali swoją Aprille. Rozbijamy namioty i stwierdzamy ze zostajemy tu na 3 dni.
Środa mija spokojnie plażowanie i odpoczynek, a wieczorem impreza na campie :drink: :friday: . [ img ]
Czwartek idziemy zwiedzić Dużą Paklenice, jaskinie Manita Peć i bunkry z lat 50 -60 wykonane z rozkazu przywódcy ówczesnej Jugosławii J. Tito - lecz niestety są zamknięte jeszcze przez kolejne 2 lub 3 lata z powodów renowacji. Park jest rajem dla wspinaczy skałkowych setki tras a najdłuższa ma ponad 700 m. [ img ] [ img ] [ img ]
Popołudniem odwiedza nas druga część ekipy z którą rozstaliśmy się nad Balatonem. Wspólne siedzenie nad wodą i gra w zbijaka kończy się dla jednego z hanysów spuchniętym kolanem. (jednak z gościa terminator i wraca do polski zgodnie z planem jaki mieli) [ img ]
Piątek poranne pakowanie i wyjazd na wyspę Pag, do miasta o tej samej nazwie. [ img ] [ img ]
Bardziej niż na zwiedzaniu zależy nam na posiedzeniu na przepięknych plażach zatoczek z naprawdę błękitną wodą. [ img ]
Kilka minut po 14 ruszamy w dalsza drogę ku miejscowości Makarska. Docieramy do celu kolo 20.00 następne 2 godzimy szukam campu lub apartamentu. Kolo 22 rozbijamy namioty na campie w Baśka Voda, jedyno z niewielu miejsc gdzie jest wolne miejsce, a cena nie zabija.
Sobota kolejny dzień bez jazdy czyli plaża i jeszcze raz plaża, ale nie daliśmy rady i późnym popołudniem pojechaliśmy zobaczyć Makarską, Spacer promenadą a następnie na wzniesienie przy porcie gdzie widząc nastolatków skaczących z skały nie możemy z Grochem odpuścić sobie przyjemności oddania skoku do wody. [ img ]
A wieczorem z powrotem na camping gdzie czekało zimne piwko i pogaduchy.
Niedziela wyruszamy na wycieczkę ale tym razem motocykle zamieniamy na łódź wycieczkowa i płyniemy na wyspę Brać do miasta Bol, by miedzy innymi zobaczyć jedną z pięknych plaż która jest najpiękniejsza na Chorwacji (przynajmniej dla gościa który werbuje na wycieczki statkiem, ale wszędzie na każdej łódce które płynie na taką wycieczkę pokazują ta plażę - wiec może coś w tym jest). [ img ]
Po 2 godzinach rejsu paru szotach rakiji i smażonej rybce docieramy do portu i idziemy zwiedzać. Plaża może i piękna (o gustach się nie dyskutuje), miasteczko także, kolo 16 ruszamy w podróż powrotna do Baśki Vody. [ img ]
Poniedziałek rankiem ruszamy dalej kierunek Dubrovnik, gdzie docieramy koło południa. [ img ]
Niestety mój Tcat po drodze stwierdza ze jego 2gi bieg ma dość i mówi ze bedzie wypadać wiec od tego momentu jeździmy z minimalnym użyciem 2giego biegu. Na parkingu przy moście wjazdowym do miasta zaczepia nas gość oferując apartament 10 km od starego miasta w Dubrovniku za 15 E od osoby co uważamy za dobra cene w tych okolicach. Następnie szybkie rozpakowanie, obiad i lecimy na "miasto". [ img ] [ img ] [ img ] [ img ]
Wtorek dniem prawie bez motocykla :D spędzając dzień na plaży a wieczór po raz kolejny spacerując po starym mieście.
Środa podobnie jak dzień wcześniej spędzamy na plaży, znajdując żywą rozgwiazdę, a wieczorem zwiedzając miasto Cavtad, a następnie pakując sakwy.
Czwartek spakowane sakwy montujemy do motocykli by ruszyć w drogę do domu. Trasa ma prowadzić przez Mostar do Balatonlelle gdzie spaliśmy jadąc do Chorwacji. Mostar bardzo ładne miasto z zabytkowym mostem, gdzie paru śmiałków codziennie przez sezon skacze z mostu do rzeki Neretwy, widok o tyle niecodzienny ze odległość od mostu do tafli wody wynosi około 27m (dokładnie nie wiem). [ img ] (w połowie wysokości mostu jest skoczek lecący) [ img ]
Późno w nocy docieramy do znanego nam campingu, gdzie w dziwnych okolicznościach fazer grocha spada na bok opierając się na gmolach.
Piątek uderzamy dalej w stronę kraju, [ img ]
w planach mamy z Ulką i grochem odwiedzić tatralandie, a Bożena z Piotrkiem jadą dalej do domu, niestety po raz kolejny nasze plany weryfikuje życie. Z tatralandi nici bo pogoda brzydka, a Piotrkowi posypało się łożysko w kole, co jednak dzięki pomocy słowaka zostaje załatwione i po 2 godzinach Piotrek cieszy się jazdą z nowymi łożyskami w kole.Z grochem rozstajemy się w Zvoleniu, a do Krakowa docieramy kolo 17 odprowadzając Piotrka i Bożenę do wyjazdu na Warszawę by w końcu skierować Tcata na drogę ku domowi.
A teraz trochę suchych faktów: Trasa: Kraków - Balaton (Balatonlelle) - Zagrzeb - Plitvice - Senj - Starigrad - Pag - Zadar - Split - Baska Voda - Dubrownik - Mostar - Balaton (Balatonlelle) - Budapeszt - Kraków długość około: ok. 3000 km + dojazdy do sklepów, centr miast itp. ( całość około 3200 km) czas: 13 dni
|
|