Dołączył(a): 2018-08-01 19:28:01 Posty: 2538 Lokalizacja: Warszawa
Płeć: Mężczyzna
Obecne moto: XV250 R1200GS CBF600
|
Udało mi się wreszcie zapoznać z super tenerą 1200!
Choć model od dawna bardzo mi się podoba, po ostatnio testowanych motocyklach i zaskakujących rozczarowaniach i zakochaniach miałem do tenerki nastawienie rozsądnie neutralne. Z jednej strony potężny rzędowy twin, z drugiej landara o wadze zdrowego byczka. Nie chciałem się rozczarować oczekując zbyt wiele, może silnik określany w testach jako szarpiący i słaby z dołu nie przypadnie do gustu? A może to, że bardzo odpowiadają mi zwinnością sprzęty w klasie wagowej średniej? Mocne dwucylindrowe to coś co wywołuje we mnie stan nirwany, tu spodziewałem się największej zalety Tereni, a więc i ryzyko największego rozczarowania.
Mimo że motocykl jest potężny i wygląda na wysoki, bez problemu opierałem obie stopy o asfalt przy wzroście 178cm. Pięty zostały lekko nad ziemią ale czułem się pewnie stojąc na światłach czy na poboczu. Z kolei podczas jazdy mam wrażenie że siedzę o metr wyżej niż na fz6. Pozycja fantastycznie ergonomiczna, plecy proste, nogi z lekkim ugięciem kolan ale wciąż idealnie w trasy. Kierownica sama wpada w ręce, jest bardzo szeroka, ale w sam raz żeby mieć odpowiednią dźwignię do przeciwskrętu z rozwirowaną 19stką na przodzie. Nie zwróciłem uwagi na wibracje podczas testów, nie wiem czy przez to, że były tak słabe, czy może były w zakresie tych przyjemnych które nie dokuczają, ale nadają tą organolepryczną esencję motocyklizmu.
Podczas dohamowywania tyłem przed skrętem czulem wiele razy drobne uslizgi, nie jakies problematyczne (wrecz fajne) ale są, widocznie tył bardzo się odciąża podczas hamowania. Przedni hamulec przy zwykłej jeździe jest bardzo fajnie dozowalny, ale przy awaryjnym hamowaniu nie byłem w stanie dwoma palcami doprowadzić do pracy abs, dopiero przy soldinym ściśnięciu 3 palcami bylem w stanie przyblokować koło. Czy to dobrze.. może być to dobra cecha do której można się przyzwyczaić, na krótkiej przejażdżce hamulce wydały mi się najsłabsze ze wszystkich motocykli którymi do tej pory jeździłem. Mimo wszystko, może mieć to swoje plusy jak większa kontrola nad średnim i mocnym hamowaniem wchodząc w zakręty, z mniejszym ryzykiem urwania przyczepności. Kiedy kończąc wyprzedzanie musiałem wskoczyć między auta i wyrównać prędkość do auta przede mną, ten twardy hamulec dawał bardzo dobre wyczucie żeby zrobić to płynnie i w punkt.
Nurkowanie przodu przy hamowaniu niestety jest, większe niż w R1250GS, podobne jak w F850GS, zdecydowanie mniejsze niż w tigerze 800.
A teraz balans i uczucie ciężkości.... Motocykl jest CIĘŻKI! Czuć to podczas przestawiania na parkingu, czuć podczas hamowania, czuć podczas składania w zakręty. Ale! Geometria jest zrobiona tak, że po szybkim przyzwyczajeniu wcale to nie przeszkadza. Może porównując do GSów Terenia nie jest tak zwrotna i lekka przy małych prędkościach ale tylko poprzez bezpośrednie porównanie. Po pierwszym ruszeniu bez problemu robiłem głębokie slalomiki, zawracanie na raz na szerokości ulicy, ruszanie w skręcie itp. Przy tej masie i dość wysokim środku ciężkości zwinność jest nadal fantastyczna. Przy średnich prędkościach moto pięknie słucha mowy ciała, może nie jest tak czytające w myślach jak tracer 900, ale jest bardzo podobnie... Taki tracer na kacu :] generalnie jazda po krętych podmiejskich drogach w okolicach 60-100 kmh jest fantastycznie płynna i bezwysiłkowa. Przede wszystkim, motocykl nie ma tendencji do zacieśniania i walenia się w zakręty (takie wrażenia miałem na Suzuki sv650 i dl650), nie wymaga też szczególnej siły żeby zmusić go do skrętu, jest neutralny. Podczas szybkiej jazdy po zakrętach w pochyleniu moto jest bardzo stabilne i przewidywalne. Łatwo kontroluje się tor jazdy, jedynie wysokość nad jezdnią wymaga przyzwyczajenia ponieważ przy pierwszych większych pochyleniach na tak wysokiej maszynie miałem dziwne uczucie bycia bardzo daleko od punktu styku przedniego koła z asfaltem przez co miałem opory przed mocniejszym pochyleniem się w zakręt. Dobra przyczepność pomaga w przekonaniu się do ciaśniejszych skrętów, nierówności nie wytrącają koła z toru jazdy. Czasami tył daje wrażenie delikatnego pływania, ale nie jest to uciążliwe, przypuszczam że jest to wynik rodzaju opony, skoku i miękkości zawieszenia. Efekt znika kiedy koło jest dociążone i dodajemy gazu.
Skrzynia biegów - tu będzie krótko, jest fantastyczna, biegi wchodzą bardzo pewnie, bez stuknięć, bardzo łatwo zgrać obroty między biegami, zmiany w górę bez sprzęgła bez wysiłku wychodzą jak w jakiejś skrzyni sekwencyjnej czy dsg. Jeśli ktoś lubi zmieniać bez sprzęgła to tu się nie zawiedzie, jest mistrzostwo. Redukcje z międzygazem również od razu wychodziły mi perfekcyjnie bez konieczności wczuwania się jak w mojej fz6. Biegi są bardzo długie, jest to dobre na trasę, ale wymaga przyzwyczajenia że na 6 biegu poniżej 80kmh silnik już prosi o redukcję. Sprzęgło hydrauliczne działa idealnie, ruszanie spod świateł i leniwe zmiany biegów ze sprzęgłem to również sama przyjemność. 1 bieg mógłby być ciut wolniejszy do jazdy technicznej po miękkim i do ruszania w terenie. Przejście przez luz z 1 do 2 i w drugą stronę jest bezproblemowe. Łatwo znaleźć luz stojąc na światłach.
Wał Kardana w żadnym momencie nie dawał o sobie znać, zero szarpania. Dodatkowo ucieszył mnie fakt, że podczas przejeżdżania nierówności nie ma w Yamasze takiego poszarpywania przód-tył, jakie występuje w BMW z kardanem, czułem to zarówno w r1250gs, jak i w r1200r oraz w rninet.
Elektronicznie sterowane zawieszenie jest ogólnie twarde, na szczęście w najmiększej konfiguracji dorównuje komfortem BMW, ustawienie średnie nie tłumi już tak drobnych nierówności a na twardym czuć jak plomby dzwonią :) może to być jednak dobre na świeżo zrobione gładkie drogi, utwardzony zawias z pewnością lepiej będzie ciął zakręty. Na średnim ustawieniu przejazd drogą szutrową z dziurami był mało przyjemny, ale wystarczy szybko przestawić tryb na miękki i różnica w amortyzowaniu była natychmiastowa. W trybie SOFT również pokonywanie odcinków zniszczonego asfaltu bardzo poprawia komfort, mimo to nie ma negatywnych efektów myszkowania czy wrażenia niestabilności zawieszenia. Myślę że większość czasu jeździłbym właśnie w tym trybie, utwardzając tylko na szybkich trasach i przy pałowaniu po zakrętach. Utwardzenie zmniejsza też nieco nurkowanie przodu, choć tu pewnie więcej by dało ustawienie napięcia wstępnego jak do jazdy z pasażerem czy z bagażami. Niestety tej funkcji nie zdążyłem przetestować ponieważ dopiero na koniec zauważyłem że tą funkcję można zmieniać tylko na postoju, podczas jazdy jest ona pomijana w menu.
Zegary są proste, czytelne, jest bardzo dużo informacji i nie mam do czego się przyczepić, nie brakowało mi tam ekranu kolorowego tft, takie lcd spełnia moje oczekiwania. Jedynie kąt wyświetlacza jest taki że często odbijało mi się w nim słońce, wolałbym ekran bardziej pochylony do mnie.
Przednia szyba regulowana, w pozycji górnej dobrze chroni ale jest głośno, w dolnej pozwala złapać trochę tlenu w wentylację kasku ale głową majtają turbulencje. Górna krawędź szyby zniekształca przez co w górnej pozycji przy jeździe technicznej przeszkadza to w patrzeniu na drogę tuż przed kołem. Sama regulacja wymaga dwóch rąk i wprawy.
No i na deser silnik... Petarda! Bardzo płynna reakcja na rolgaz bez żadnego szarpania jak w tracerze. Moc jest fantastyczna, średnie obroty to królestwo momentu obrotowego, od 4 do 6 tysięcy obrotów czuć że silnik czuje się najlepiej, powyżej również czuć przyspieszenie ale ze względu na silnik na dotarciu serce mnie bolało przy wysokich obrotach, ale mała to stara bo przy niskich zakresach ten piec ciągnie przepięknie. Przy niskich obrotach czuć już szarpanie, mocne przyspieszanie z 2 tysięcy jest mało przyjemne i mało dynamiczne, trzeba poczekać aż silnik złapie 3500 obrotów, wtedy ożywa i przestaje wibrować. Jeśli obchodzimy się z gazem delikatnie to po mieście możemy jeździć nawet w zakresie 1500-3000, bez szarpania gazem silnik przyjemnie mruczy i gładko toczy się po ulicach. Nie miałem okazji przeciskać się po mieście w korkach, ale zwykła jazda poza godzinami szczytu była bardzo komfortowa, myślę, że ten silnik pozwala na płynne pokonywanie dżungli, praca gazu i brak nerwowości pozwalają na naprawdę precyzyjną jazdę. Dużo przyjemniej niż np w tracerze 900. Chłodnica silnika znajduje się w prawej owiewce, jeździłem sporo po szutrach, kilka razy zatrzymywałem się powodując zagrzanie silnika, nawet kiedy wentylator załączył się, nie poczułem na nogach ani na kroczu gorąca od silnika, nic, zero! Jeśli dla kogoś jest to istotne to tu jest super. Boczne owiewki chronią uda i kolana przed wiatrem, piszczele i stopy są osłonięte, wentylacja w butach działała bardzo dobrze. Silnik w kombinacji ze skrzynią biegów może na początku sprawić wrażenie minimalnie mulastego, ale to pozory, wystarczy spojrzeć na prędkościomierz - długie biegi dają wrażenie wolnego narastania obrotów, wysoka pozycja nad jezdnią maskuje prędkość. To tylko pozory, Terenia naprawdę dobrze się napędza!
Rolgaz ma dwa tryby pracy, T i S. Znając przypadłość znanych mi yamah do nerwowego gazu spodziewałem się, że tryb turystyczny T będzie OK, a S będzie podobny jak w tracerze na mapie A, czyli mało użyteczny. Okazało się zupełnie inaczej! W Tenerce gaz jest bardzo płyny, liniowy, bez szarpania. Nawet mocniejsze odkręcenie gazu nie powoduje nieprzyjemnego szarpania, tylko płynie zwiększa wysiłek silnika. Przy jeździe w srednim zakresie obrotów 3000-5000 czyli typowo przy jeździe podmiejskiej silnik jest już gotowy na mocne przyspieszenie ale wymaga to solidnego odkręcenia rolgazu. Tu najlepiej czuć różnicę i sens trybów T oraz S. W trybie T trzeba sporo odkręcić żeby odkopać zapas momentu obrotowego, ale pozwala to na niezwykle płynne kontrolowanie silnika, co na pewno doceni pasażerka nie lubiąca szarpania. Jeśli jednak chcemy mieć w gotowości moment bez potrzeby opuszczenia łokcia żeby nadgarstek miał zapas do pełnego kręcenia rolgazem, to po przełączeniu na tryb S manetka dużo wcześniej uwalnia pełny moment obrotowy, ale - i teraz najlepsze! - wcale nie oznacza to, że gaz staje się nerwowy! Tryb S jest w pełni użyteczny do zwykłej jazdy, pokonywanie dołków powodujące minimalne ruchy ręki nie skutkuje szarpaniem motocykla.
Serce Teresy idealnie uzupełnia całość, jestem bardzo szczęśliwy z tego że wreszcie miałem okazję poznać ten model, uważam że jest to sprzęt godny uwagi każdego kto lubi łykać kilometry i nie boi się sprzętów "wagi ciężkiej". Dzwięk silnika bardzo pasuje do całości, podczas jazdy mógłby być ciut głośniejszy, ale przy wolnej jeździe po mieście pięknie mruczy basem, fajnie prycha przy oddaniu gazu przed zakrętami.
Z pewnością będę brał ten model bardzo poważnie pod uwagę przy wyborze następnego motocykla.
Teraz czekam aż pojawi się testówka Tigera 900...
Pozdrawiam :)
[ img ]
[ img ]
Ostatnio edytowano 2020-05-09 11:06:02 przez sfazowany, łącznie edytowano 5 razy
|
|