Dołączył(a): 2011-02-15 15:47:22 Posty: 4024 Lokalizacja: 3miasto
Płeć: Pół człowiek pół muffin
Obecne moto: tiger 800
|
Chliewu napisał(a): Cześć, czy ktoś z forumowiczów zaczął już sezon? Chciałbym spytać o parę rzeczy i wymienić trochę doświadczeń odnośnie jazdy w temperaturach poniżej 7*C. Yo, walisz, ja praktycznie nie kończę sezonu, a jak kończe to przerwa zazwyczaj 2-3 tygodnie więc nawet w okolicach 0 zdarza mi się latanie,
Chliewu napisał(a): 1. Czy wam też dość "wydatnie" wzrosło spalanie? Bo w lato zwykle średnią miałem koło 5,2-5,3l/100km przy jeździe dynamicznej acz ecodrivingowej. Tym razem z kolei spalanie skoczyło mi gdzieś pi razy drzwi o litr w górę. Zastanawiam się, na ile jest to kwestia tego, że silnik nie jest w stanie się "dogrzać", na ile większych oporów łożysk/opon/łańcucha itp, na ile cyklu "głównie miejskiego", a na ile coś może być nie tak. Dodam, że w tym roku dołożyłem sobie stelaż givi na 3 kufry - odkąd to zrobiłem, nie ruszam się z garażu bez centralnego . u mnie niezależnie od sezonyu zawsze w mieście jest więcej, i zawsze podobnie. W trasie mam tak 5,7-6,5l, w mieście cieżko mi zejść poniżej 7, a jak jest lato, ciepło i dynamiczniej macham manetką to i 7,5. Inna sprawa że jak jest zimno to rzeczywście silnik zauwarzalnie dłużej działa w tym trybie "grzania się" - więc nawet na postoju trzyma nieco wyższe obroty, więc troszkę więcej spala, jeśli latasz głownie na krótsze trady to ta specyfika może powodować większe spalanie na setkę...
Chliewu napisał(a): 2. Kwestia dogrzania silnika - zdarzyło mi się parę razy, podczas jazdy z prędkością 100+, że temperatura spadała na chwilę z 2 kresek na 1 kreskę, i to po dłuższej już jeździe w trasie. Po zwolnieniu sytuacja wracała do "normy". W ruchu "miejskim" potrafił wskoczyć już z kolei momentami na 3 kreski, a więc w miarę "normalnie". Pytanie - czy mam coś nie tak z termostatem, czy po prostu motocykl subtelnie próbuje mi zasugerować, że mu "za zimno"? Temperatura otoczenia, gdy to zaobserwowałem 4*C nad Zegrzem. Te silniki się grzeją, to fakt. Ale musisz też wziąć pod uwagę, że mają całkiem wydajną chłodnicę, więc jak jedziesz szybciej, to przewalasz przez chłodnicę więcej zimnego powietrza, więc lepiej chłodzi. Nie widzę w tym nic dziwnego. Jedyne co to pomyśl o tym że jak odpalasz w takie dni, to silnik zaczyna jako zimniejszy, lepiej się chłodzi, więc i dłużej się nagrzewa. Ja jeżdżę "delikatnie" znacznie dłużej niż mi to sygnalizuje licznik - nuby kostki przestają migać i silnik powinien być rozgrzany, ale tak jak wspomniałeś wcześniej, łozyska itp mogły nie dogrzać się tak mocno, więc nie daję mu za ostro w palnik, chyba że przejechałem już spory dystans i wiem ze się rozgrzał.
Chliewu napisał(a): 3. Czy zdarzyło się komuś, że któryś element "elektroniki" zaczął wariować od mrozu? Mi w pewnym momencie po odpaleniu moto przestały działać zupełnie kierunkowskazy, ale po ponownym zgaszeniu i włączeniu zapłonu wszystko zaczęło chodzić ponownie poprawnie, jakby nigdy nic. Zastanawiam się, na ile to kwestia chłodu, a na ile coś jest gdzieś nie tak z kablami/stykami. tak i nie. nie miałem problemów z elektroniką przez temperaturę, ale FZ6 ma relatywnie słaby alternator - daje radę ogarnąć dodatkowe ogbiorniki prądu, ale trzeba go dosc wysoko kręcić. jak wspomniałęm wcześniej - jak jest zimno to nie kręcę, cieżko też ostrzej lecieć bo przyczepność niska. co powodowało że zdarzało mi się grzanymi manetkami na tyle obciążyć system, ze Aku się słabiej łądował. A że akumulator był stary, to i pojemność mu spadała przy niskiej temperaturze, co potrafiło czasem spododować dziwne błędy - raz licznik sugerował że jest ECU do wymiany, innym razem potrafił dziwnie skakać wskazaniami prędkości (nawet na postoju). po naładowaniu akumulatora problemu nie wytstąpiły, po zmianie na nowy nie mam ich w ogóle. Taki problem z kierunkami bardziej bym zrzucał na styki, na zimno metal się kurczy i jak gdzieś miałeś słabe łączenia w kostkach itp to coś mogło nie stykać, po odpaleniu ponownym "coś" się ruszyło i stkało - jeśli bedzie ci się ot powtarzało to sprawdź styki, możesz je psiknąć jakimś specyfikiem - ja co jakiś czas (tak co dwa lata mniej więcej, jak mi się przypomni) psikam w kostki i styki w manetkach isol'em tak profilaktycznie.
|
|